Wydawać by się mogło,
że jak sama nazwa wskazuje makolągwy lęgną się w maku.
Jakże by to było urocze,
ale niestety tak nie jest. Makolągwy budują gniazda w jałowcach, młodych
świerkach. Moje makolągwy wyprowadziły już drugi lęg i kilka dni temu
rozpoczęły trzecie zaloty. A zaczęło się wszystko 20 marca.
Na rosnące od
wschodniej strony jałowce przylatywał siwy ptak z niebieskimi refleksami. Najpierw jeden potem drugi trochę bardziej kolorowy – na piersi i głowie miał
różowe plamy.
Oba siadały na czubku iglaka i wokół rozlegał się delikatny
perlisty śpiew. Zrobiłam kilka zdjęć, poprosiłam sąsiada ornitologa o pomoc i
usłyszałam, że to makolągwy.
Miałam nadzieję, że zbudują gniazdo i chyba zrobiły je ,bo dokładnie 17 kwietnia na gałązce jałowca przysiadła młoda makolągwa?
Drugi raz zaczęły być aktywne pod koniec kwietnia.
I znowu to samo. Przylatywały,
przysiadały na różnych krzewach, po czym siadały na jałowcu, nurkowały do
środka i po chwili wylatywał samczyk. Zbudowały gniazdo w drugim jałowcu. Nie
zaglądałam tam, chciałam by miały spokój. Nie wiem, kiedy młode opuściły
gniazdo.
I
nagle kilka dni temu znowu usłyszałam perlisty śpiew. Samczyk przysiadł na żywotniku i
wypinając makową pierś przepięknie śpiewał.
Przeleciał na świerk i tam
odśpiewał drugą zwrotkę,
a trzecią na tui rosnącej od północnej strony domu.
następnie przysiadł na rynnie i … zanurkował w rosnący obok jałowiec.
Po chwili wyleciał
usiadł na dachu, popatrzył czy wszystko w porządku i odleciał.
Będzie trzeci lęg.
Polska nazwa makolągwy nijak się ma do nazwy w innych
językach. Łacina - carduelis cannabina - oraz inne języki wskazują na konopie a
co wspólnego maja konopie z makiem to już chyba lepiej się nie zagłębiać choć może w tym sęk?
Wyczytałam, że na terenie Polski makolągwy są objęte ścisłą
ochroną gatunkową. Jest ich niewiele, bo na polach uprawnych tępi się rośliny
zapewniające im pokarm. U mnie mają babkę i szczaw i mniszek lekarski i tasznik
i len i wiele innych pięknych roślin uważanych za chwasty. Jest też trochę maków.
Raz by cieszyły moje oko a dwa by samczyk makolągwy ubarwiwszy sobie pierś i
czoło ich karminową czerwienią zdobywał serce samiczki.
Piękne ptaki. Gdy mieszkałem jeszcze nad Biebrzą, para makolągw zbudowała gniazdo w dzikim winie zarastającym okno. Zrobiły to w takim miejscu, że można było obserwować ich życie rodzinne nie wychodząc z pokoju. I po co się przeprowadzałem?!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie pozwoliłam mężowi wyciąć połowę dzikiego wina bo grube gałęzie zaczęły rozsadzać drewnianą konstrukcję i podnosić dachówki. I już żałuję.
Usuńno mak i konopie mają cudowne konotacje, wiele wspólnego, a po jednym i drugim kolory makolągw są jeszcze piękniejsze. Poważniej rzecz biorąc, cudowne zdjęcia! Ciekawy gatunek. Gratki :)
OdpowiedzUsuńDziekuję, i tak myślałam, że dobrze myślę z tymi makami i konopiami.
UsuńŁadne ptaszki! Widziałam raz, na działce u znajomych, też miały gniazdo w jałowcu. A teraz tam obwodnicę budują, ech...
OdpowiedzUsuńPociechą jest fakt, że za każdym razem budują gniazdo w innym miejscu. A może nie zbudują obwodnicy, może w innym miejscu, może ....
UsuńFajnie mieć taką rzadkość w swoim ogrodzie :) i jak się jeszcze lęgną :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, mam w tym roku do nich szczęście. A może to dlatego, że jałowce urosły.
OdpowiedzUsuńA ja miałam "wizytę" młodego makolągwa w moim mieszkaniu kilka dni temu. Pokój pozwiedzał, ślad zostawił, odfrunął, przyfrunął ponownie, ziarenek dostał, nawet bardzo się nie bał i baj, baj... Szkoda, że nie mogę dołączyć zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTo przepięknie, do mnie wlatują głównie mazurki, ale był tez młody szpak i młody pierwiosnek. Młode są ciekawskie, potem są już bardzo płochliwe.
Usuń