Historia żadna, ale obrazy ładne i stąd ten post. Miałam dziś
sprawę w Kieźlinach, po drodze mijałam piękne jezioro Wadąg. Kiedy jechałam „tam”
jezioro wydawało się wciąż jeszcze pokryte lodem, puste. Kiedy jechałam „z
powrotem” słońce i wiatr zrobiły swoje i jezioro nabrało życia. Małe fale
tańczyły radośnie, a na ich grzbietach kołysały się rozkosznie tracze, krzyżówki
i para cyranek. Jak na zamówienie nad jeziorem przeleciało spore stado gęsi.
Przepięknie zapachniało wiosną i tylko drzemiąca w trzcinach stara łódź zdawała
się mówić, jeszcze nie pora, jeszcze nie.
Tak, wiosnę czuć w powietrzu, widać i słychać coraz wyraźniej :-)
OdpowiedzUsuńPewnie bym się nie zatrzymała, ale jak błysnęły białe ptaszory, no to nie było wyjścia.
Usuńta lodka !!! a ptaszory mnie tez wyhamowuja, natychmiast..
OdpowiedzUsuńTak, surowa, stara drewniana.Żałuję, że nie miałam czasu przejść brzegiem z drugiej strony.
UsuńChciałem być oryginalny, ale podpiszę się tylko pod komentarzem Pani Ewy. Wiosna pełną mordą! Przy okazji dziękuję, ze podpowiedź, że na Wadągu są tracze. Mam z nimi pewne niezałatwione porachunki:)
OdpowiedzUsuńTuż za Słupami, parę widać było z drogi, ale większe stado było blisko południowego brzegu. Życzę powodzenia.
UsuńNajbardziej podoba mi się zdjęcie nr. 8:)! Urokliwe!
OdpowiedzUsuńDziękuję, tym bardziej, że nie umiem robić takich zdjęć. Pani Ewa to by poszalała.
OdpowiedzUsuńPomiędzy krzyżówkami to widzę, że się chyba świstun załapał.
OdpowiedzUsuńByły daleko i na zbliżeniu wydawało mi sie, że to cyranka. Niestety nie mam w kolekcji świstuna, a to rzeczywiście on, ciemny ogon. Dziękuję Marcinie!
Usuń