piątek, 1 maja 2015

Para idealna

Od czasu, kiedy pisałam, że poróżniły się z dzwońcami, nie widywałam ich. Pomyślałam nawet, że się obraziły i przeniosły gdzieś w okolice stajni, bo stamtąd czasem dobiegał ich świergot, aż tu nagle tydzień temu z samego rana zobaczyłam na śliwie samczyka. 


Czyścił dziób i piórka, otrzepywał się, kto wie skąd wracał? 



Następnego dnia z drugiej strony domu zobaczyłam ich oboje i sprawa się wyjaśniła. Zakładają gniazdo w tui przy ganku. Najbardziej pracowite są rano. Latają po materiał oboje, przylatują z powrotem razem, ale tylko ona przynosi budulec, bo wie najlepiej, co się do budowy gniazda nadaje. Są niezadowolone, kiedy stoję pod świerkiem z rozstawionym statywem. Ona czasem zawraca i siada z drugiej strony świerka, a czasem na orzechu by widzieć i mnie i wlot do gniazda. On przysiądzie na dachu lub na tui, tuż obok tej, w której budują gniazdo i bacznie mnie obserwuje. Wiercą się niespokojnie w końcu zaczynają ze sobą rozmawiać.
- Nie bój się, przecież ona nam nic nie zrobi.
- A skąd wiesz?
- Przecież stoi tu prawie codziennie i nigdy się nic nie stało, nawet wtedy jak ci sianko z dzioba wypadło.
- Ale nie odlecisz beze mnie?
- Przecież wiesz, że będę tu na ciebie czekał.
I ona wlatuje z piórkiem lub siankiem w dziobie, by jak najlepiej wymościć gniazdeczko dla dzieci, które wkrótce przyjdą na świat. A on siedząc na gałązce wystawia swą przepięknie ubarwioną pierś by ona, jak tylko skończy robótkę przy gnieździe zobaczyła, że on na nią czeka i coraz bardziej ją kocha. Po czym znowu lecą razem po nowe piórka, suche trawki, badylki.













To, co przynoszą wzbudza czasem zazdrość dzwońca, przysiada w pobliżu licząc na to, że ona coś zgubi.



Ale ona jest perfekcyjną żoną i gospodynią, a on równie perfekcyjnym mężem i bodyguardem. Para idealna – makolągwy.



8 komentarzy:

  1. U mnie chyba takich nie ma w ogrodzie, a może po prostu nie potrafię ich jeszcze rozróżniać. Za to ptasie trele słychać zewsząd. Odkąd nie ma kotki, która polowała na ptactwo, coraz więcej gatunków przesiaduje w tujach i na świerkach. Od samego rana słychać za oknem świergot. Tylko kopciuszki jeszcze się nie pojawiły. Może nie mają miejsca na gniazdo po tym, jak nowy dach zastąpił stary dziurawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ich po prostu nie widzisz, ja swoje dojrzałam dopiero trzy lata temu kiedy zaczęłam sie przyglądać ptakom, a kopciuszki już powinny być, przylatuja w marcu, więc może rzeczywiście chwilowo obraziły się na nowy dach.

      Usuń
  2. Ależ piękne opowiadanie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Chyba właśnie skończyły i zacznie się wysiadywanie, więc będzie bardzo tajemniczo przez jakiś czas.

      Usuń
  3. świetnie się to czyta :) Tui u mnie dostatek, niestety nie mam w sąsiedztwie tych interesujących ptaków ... szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! U mnie są, bo stajni, konie, karma kur sasiadów, jest jedzenie.

      Usuń
  4. Kiedy mieszkałem w Biebrzy (miejscowości!) para tych ptaków, zrobiła sobie gniazdo w dzikim winie, które zarosło okno. I było fajnie, bo można było sobie siedzieć w fotelu i oglądać makolągwiane życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czym się kierują w wyborze miejsca na gniazdo. Myślałam, że skoro dzwońce wpakowały sie im w jałowiec to one zajmą zeszłoroczne gniazdo dzwońców na daglezji, a tu okazuje sie, że wybrały tuję z której w ubiegłym roku wyprowadziły drugi lęg.

      Usuń