sobota, 9 maja 2015

Stojąc w oknie

Pojawiły się na łące koło 5.30. Stałam w oknie i patrzyłam jak jadły, przystawały, dokazywały, znowu jadły. Ta szara jeszcze z długą sierścią, a ta druga, jeszcze nie zupełnie letnio ruda, ale już elegancka. Chyba obie ciężarne. Cieszyły się pięknym porankiem, spokojem, świeżą trawą i pyszną młodą lucerną. Nim słońce wychyliło się za drzew, dało się słyszeć szczekanie koziołka, najpierw tylko lekko mrukliwe, po chwili bardziej zdecydowane, ponaglające, nawet niecierpliwe. Stał w lesie i czekał na maruderki. Obie posłusznie, choć niespiesznie poszły za jego głosem.




















10 komentarzy:

  1. no świetnie! ja muszę natłuc kilometrów, a Ty prostu podchodzisz do okna ... nie ma sprawiedliwości na tym świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wolę tłuc kilometry, to jest najprzyjemniejsze, ale jak nie spojrzeć w okno zaraz po przebudzeniu, to byłby grzech, a ile zmarnowanych sytuacji z powodu braku pod reką aparatu, szkoda gadać.

      Usuń
  2. Ech, ja za oknem mam rozgrzebaną "never ending" inwestycję tramwajową ;-(

    Przemiłe te sarenki! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś to zdarzało sie częściej, ale ostatnio jak myśliwych przybyło zwierzyna chadza przez łąkę dużo wcześniej. Nic się nie działo, poprostu były i to było fajne:))
      W nieskończoność rozinwestowane miasto powoduje, że jadę tylko kiedy muszę.

      Usuń
  3. Bardzo delikatne te okienne sarny. PS. Muszę zgodzić się z kol. Mikundą co do światowej sprawiedliwości. Ja mam za oknem topole, a to jedyna roślina, na którą jestem uczulony :) Chyba wolałbym tramwaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam takie wrażenie, że cały pokarm idzie w sarniaki które być może za miesiąc przyjdą na świat:)) Co do uczuleń nie mam całe szczęście żadnych doświadczeń poza jedną historyjką, że kolega był uczulony na końską sierść i tak długo przychodził do ośrodka jeździeckiego w Kortowie i czyścił córkom konie przed jazdą, aż mu przeszło. Może jakis domek na topoli w czasie kwitnienia byłby rozwiazaniem? Przepraszam, wiem, że takie uczulenie to koszmar i współczuję

      Usuń
  4. Gratuluję okiennego spotkania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przy takich spotkaniach zawsze najpierw są emocje, że je widzę, że przyszły , a zaraz potem żal, że zamiast stać w oknie mogłam siedzieć przy łące, pod sosnami.

      Usuń
  5. Zdjęcia piękne, bardzo klimatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przyjemnie jest patrzeć kiedy są takie beztroskie, radosne, bezpieczne. Pozdrawiam!

      Usuń