piątek, 24 kwietnia 2015

„W jeżyny nura daj lub usiądź na mrowisku…”

Jakiś tydzień temu, wcześnie rano zauważyłam stojące na tym oto mrowisku trzy szpaki.  


Stały tam jak na pagórku i czyściły pióra. Nim chwyciłam aparat odleciały. Byłam zdziwiona, że gustują w mrówkach. Widziałam na własne oczy jak wiosną zjadają dżdżownice, a latem wiśnie i czereśnie. Wyczytałam, że zjadają także ślimaki, gąsienice, larwy i owady, ale żeby mrówki. Następnego dnia zobaczyłam szpaka stojącego przy jeżynowym krzewie i wykonującego przedziwne ewolucje ze swoim małym ptasim ciałkiem. Szukał czegoś w trawie a potem wcierał to w piórka, które jak widać były w nie najlepszej kondycji.









Po kilku dniach spotkałam następnego chodzącego po łące i robiącego dokładnie to samo, co ten spod jeżyny, ale jego piórka były w o wiele lepszym stanie.







W kompie na zbliżeniu okazało się, że jeden i drugi trzyma w dziobie mrówkę i to nią smaruje sobie pióra. Wygooglałam, że szpaki i nie tylko one wykorzystują produkowany przez mrówki kwas mrówkowy, którym smarują sobie nogi i piórka, co zabezpiecza je przed różnym ptasim paskudztwem jak roztocza, pleśnie, grzyby i insekty. To jest super patent, ciekawa jestem czy kwas mrówkowy odstrasza kleszcze. Czasem taka mrówka w odwecie za eksterminację pryska kwasem, dlatego pewnie na tym zdjęciu szpak przymknął powiekę. 


Szpaki dbają także o higienę swoich gniazd znosząc do nich rożne aromatyczne kwiatki i zioła jak np., fiołki, wrotycz, krwawnik i w ten sposób pozbywają się wspomnianego robactwa. Wszystkie wymienione rośliny rosną u mnie w dużych ilościach jak np. fiołki, to i szpaków w tym roku rekordowa liczba.


Przy okazji wyczytałam jeszcze ciekawostkę, że szpaki mogą bezkarnie alkoholizować się gdyż mają bardzo wysoki poziom dehydrogenazy alkoholowej, czyli enzymu rozkładającego alkohol. My mamy go aż 14 razy mniej i przez to nadużywając alkoholu w jakiejkolwiek postaci następnego dnia mamy kaca. Ja na pewno mam jeszcze mniej niż inni ludzie i trochę mi żal, bo trunki cenię ze względu na smak a nie na skutki, jakie wywołują, a jednak wypicie nawet niewielkich ilości wpędza mnie w gastryczno-kacowe kłopoty. Może jednak ktoś wymyśli tabletkę zawierającą dehydrogenazę alkoholową i wreszcie bezboleśnie nasmakuję się, np. likieru orzechowego. A tymczasem będę bacznie obserwować szpaki i może wyśledzę, co powoduje u nich takie urocze predyspozycje oraz to, że żyją nawet 20 lat. Czyżby na jedno i drugie miały wpływ mrówki?


10 komentarzy:

  1. Przyroda potrafi zaskakiwać :-). Kto by pomyślał, że taki mrówkowy eliksir istnieje i do czegoś się nawet szpakom przydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniało mi się, że czytałąm w którymś z politycznych kryminałów o tym jak rosyjski agent stosował na sobie taką kurację, tzn rozebrał sie i wlazł w mrowisko pozwalajac sie pokąsać mrówkom, taki wiosenny zastrzyk sił witalnych.

      Usuń
  2. Cuda i dziwy w tej przyrodzie, doprawdy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cuda i jak by ktoś na poważnie zajął sie analizą zwierzęcych sposobów na zdrowe życie to pewnie nie jeden koncern farmaceutyczny poszedłby z torbami.

      Usuń
  3. no widzisz jak to jest w tej samowystarczalnej przyrodzie, mrówki hodują mszyce, ptaki (i nie tylko) wykorzystują mrówki jako dezodorant higienizujący itd. itd. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co maja robić, do drogerii nie pójdą, do dermatologa też, a żyć i wabić płeć przeciwną trzeba.

      Usuń
  4. Fajna historia. Niby taki zwykły szpak, a na medycynie się zna, wypić potrafi i ... ee Panie. Tak przy okazji, na zdjęciach dokładnie widać, że to wyjątkowo kolorowy ptak, a nie czarny, jak sądzi większość ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowo dobrze padało światło, tylko po raz kolejny przekonałam sie, że do wiercących sie ptaków najlepszy jest obiektyw manualny, bo AF i na trawie potrafi zaszaleć.

      Usuń
  5. Oj potrafi. Na trawie, na trzcinach, na gałązkach itd. Tylko, że na manualu też można się przejechać, zwłaszcza gdy obiekt zaczyna być ponadnormatywnie nieprzewidywalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że AF będzie panaceum na wszystko, a tymczasem przyleciały mi dzisiaj pod dom szczygły, siadły na badylach gailardii i pozwoliły podejść na 5m i te pioruńskie badyle i ich rzepowate główki i trawa spowodowały, że nie mam ani jednego ostrego zdjęcia, ale już zdjęcie magnolii wyszło pięknie z rosą i podswietlone i super ostre. Magnolia się nie ruszała, a szczygły ciągle. A stary obiektyw z zepsutym AF przy ostro wiejącym wietrze zrobił super ostre wnętrze tulipana. Zupełnie tego nie rozumiem.

      Usuń