środa, 15 kwietnia 2015

Ptactwo domowe

Zauroczona Żurawim Stawem zaniedbałam moje ptactwo domowe. Okazuje się, że to bardzo niedobrze, choć nie wiem czy doglądając mogłabym coś poradzić na te różna ptasie sprawki. Mazurki zimują na miejscu, więc one i tak wybrały najlepsze kwatery.



Szpaki przyleciały już dawno i przez to także miały mieszkaniowe fory, 


a reszta? Pierwsza z pretensjami przyfrunęła pliszka.


- To jak to, to my pracowicie całe lato zbieramy muchy, gzy i ślepaki, żeby twoich koni nie gryzły a tu okazuje się, że nasze gniazdko zajęte.
- A kto śmiał?
- A szpaki, pełno ich, pełno, pełno pod każdą dachówką i nawet przy kominie gdzie zawsze mieszkałyśmy, a teraz będziemy zmuszone przenieść się na stodołę Marii, a tam są koty.
- Może warto ze szpakami porozmawiać?
I oto za dwa dni na dachu zapewne taka toczyła się rozmowa.
- To oburzające, zajęliście nasze mieszkanie, tak się nie robi, my tu zawsze mieszkałyśmy
- My też

- No, ale nie tam gdzie my, co mamy teraz zrobić?

- Aż mnie skręca, kiedy o tym myślę


- Ty szpak, a umiesz zrobić tak?

- Ale wymyśliła


Te kłótnie trwają do dziś, bo pliszki, mimo, że zamieszkały na wspomnianej stodole to jednak ciągle do mnie przylatują. Kolejny konflikt, choć o wiele łagodniejszy powstał pomiędzy dzwońcami i makolągwami. W zeszłym roku swoje pierwsze gniazdo makolągwy założyły w rosnącym w grupie jałowcu, ale w tym roku przyleciały trochę później i okazało się, że w jałowcu rosnącym tuż obok zaczęły budować gniazdo dzwońce. 


Makolągwy cichutko wystąpiły z żalem
- Bardzo nieładnie tak zajmować cudzą przestrzeń
- Przepraszam, ale my nie zajęliśmy waszego jałowca


- Ale my potrzebujemy trochę intymności
- To wybierzcie sobie jakiś inny krzew.


I wybrały, zaczęły budować gniazdo w kulistej tui, a ja będę musiała postawić jakiś płotek, żeby psów nie korciło tam zaglądać. A drugi płotek trzeba będzie postawić wokół daglezji, bo tam postanowił zamieszkać rudzik.



Jeden pod daglezją a drugi w chaszczach za stawem. Przyłapałam go na śniadaniu na trawie. 


Spłoszony umknął, a po chwili wyleciał, przysiadł na kołku i ćwierknął


- Nawet zjeść spokojnie nie można

Najciekawsze jest to, że mimo prawie całkowicie zajętej przez szpaki i mazurki przestrzeni dachowej, dały rade jeszcze coś znaleźć kopciuszki. Ale takie są spłoszone, że nie mogę w żaden sposób zrobić lepszego zdjęcia. 


W poniedziałek w czasie deszczu pod stołem schroniła się na chwilę pleszka, niestety nie wiem gdzie ma zamiar gniazdować. Splądrowana w ubiegłym roku przez wiewiórkę budka także pozostaje niezamieszkana chyba, że śpiewający nad nią trznadel ma jakieś zamiary.


Przynudza już od tygodnia, ale trznadle to tak zawsze, zakochane w swoim własnym śpiewie. Jakby mało było tego wszystkiego, bocian, który 6 kwietnia wpadł na trzy minutki, pojawił się jeszcze raz, trzy dni później i na tym koniec. 



Gniazdo stoi puste, nawet, jeśli teraz jakieś bociany je zasiedlą, to na wychowanie młodych jest już zbyt mało czasu. To pod domem, a na stawie …,



na stawie dzieje się, ale o tym następnym razem.

10 komentarzy:

  1. już teraz wiem, że jak będę robił z Bagiennym spis gatunków z natury do wydania atlasu Patków Polski, to po prostu posiedzimy trochę w Marunach i już! Nie ma co tłuc się po kraju - u Ciebie jest wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeglądam album A.Kruszewicza z ptakami śpiewającymi to tylko niektórych tu nie widziałam, np. wąsatki, ale to nie znaczy, że jej nie ma.

      Usuń
  2. Genialna koncepcja Leśny Człowieku. Rozstawimy sobie leżaczki, przygotujemy napoje i lornetki i po tygodniu atlasik będzie gotów :) A tak na poważnie, to po raz sto i pierwszy podziwiam i zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że już macie to o czym ja tak marzę czyli, miniaturowe, super czułe, błyskawicznie ostrzace, z migawką zwalnianą przez mrugnięcie, mieszczące sie w soczewkach kontaktowych aparaty fotograficzne. A tak na poważnie, na leżąco to sie nie da, ale przy odrobinie wysiłku dużo by Panom nie brakowało.

      Usuń
  3. Swietne Twoje miejsce na zycie, mozna sobie bez pospiechu poobserwowac zycie wokol a szczegolnie ptakow. Ja tak mam w Andach wenezuelskiech , w moim ogrodzie ptakow mnostwo, kiedys obserwowlam co sie dzieje tylko na jednym kwitnacym a potem owocujacym drzewku, naliczylam blisko 30 roznych...ale Wenezuela nalezy to potegi ptasiej ponad 1400 gatunkow. Ostatnio jednak przebywam duzo w Polsce...tutaj musze wyjsc gdzies w teren by ptaszki obserwowwac
    Bardzo lubie Twoje reportaze, ale chyba juz o tym pisalam......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam je obserwować to lepsze niż najlepszy film. Myślę, że z ptakami w Warszawie nie jest tak źle. Kiedy narzekałam, że jemiołuszki w tym roku nie przyleciały, internauci pisali, że w Warszawie były i to sporo. 1400 gatunków, to jest liczba, obserwacje można prowadzić latami i ciagle coś nowego zobaczyć. Jest mi bardzo miło, że lubisz tu zaglądać, też chyba już to pisałam.

      Usuń
  4. Bardzo mi się podobają te opowiastki, Pani Grażyno! :-)

    Ja się piszę do zredagowania i korekty tego atlasu "Ptaków Polski" autorstwa Bagiennego i Leśnego ;-) A to jest robota, którą z pewnością da się wykonać na leżaczku pod jałowcem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale gdybyśmy naprawdę wydali taki album ... np. "maruńskie żywiołki, te co skaczą i fruwają ... " to by dopiero się działo! Grażynka mogłaby inwestować w hotel albo przynajmniej w pensjonat, my profity od obrotów, byłoby jak żyć, oj byłoby :)))

      Usuń
    2. Ja po prostu patrzę na to ptactwo i słyszę jak one o tym właśnie gadają. A jak byscie zobaczyli jak ta pliszka mnie napadła i skakała w koło i narzekała, albo jak dzwońce z makolągwami spotkały sie na jałowcu. Bez aparatu w soczewkach kontaktowych nie da się tego uchwycić:))
      Tak prawdę powiedziawszy to każdy hotel, pensjonat, agroturystyka kojarzy sie z tłumem ludzi i zaraz skończyłyby sie święty spokój, samotne wędrówki, cisza i dzikie kosy i inna dzicz. A ja to tak lubię. :))
      Ale album przyrodniczy Warmii z ptakami, sarnami, jeleniami i innym zwierzem, czemu nie.

      Usuń
  5. Też mi się pomysł z hotelem średnio podoba. Lepiej byłoby sprzedawać ze trzy wejściówki na sezon w drodze licytacji :-)

    OdpowiedzUsuń