poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Odzyskać spokój

Trzy dni temu znalazłam ścieżkę wiodąca na coś w rodzaju półwyspu na Nenufarowym Jeziorku. Kilka razy widziałam tam wędkarza i we czwartek wreszcie udało mi się tam dojść. Zrobiłam wtedy kilka zdjęć czapli siwej



i dzisiaj poszłam tam z nadzieją na ponowne spotkanie. W planach był wypad wczesnoranny, ale skoro mój ulubiony portal pogodowy mówił, że o 5, 6 i 8 będą burze z piorunami, to poszłam o 8.30. Na piękne widoki zawsze tam można liczyć, pływały też dwie pary perkozków, rzucały się małe rybki, ale czapli ani śladu.




Coś się jednak działo w małej zatoczce po prawej stronie. Słychać było chrumkanie, kwakanie, syczenie. Czekałam, że może coś stamtąd wypłynie albo nawet wylezie, ale tylko kaczkę wysłali na przeszpiegi.


Kiedy para perkozków wpłynęła w obszar zalany słońcem rozebrałam się z siatki maskującej, zmieniłam 400 na 300 mm i już miałam iść, gdy niemal zza pleców wypłynął on.


Usiadłam, a on podpłynął bliziutko, syknął, trochę poburczał,


bo za nim pokazał się całkiem spory młodziak. To on tak popiskiwał.




Rodzic stał przy mnie dopóki młody nie odpłynął na środek jeziorka i dopiero wtedy popłynął za nim, cały czas mnie obserwując.







Kątem oka zauważyłam, że i perkozek nabrał śmiałości i pojawił się całkiem blisko.


Łabędzie odpływały coraz dalej


i wtedy usłyszałam szum skrzydeł, a ze wspomnianej zatoczki wyleciały dwie czaple białe.



Kiedy już wstałam i schowałam się za trzciny duży łabędź znowu podpłynął blisko jakby chciał mnie dobrze zapamiętać.







Myślałam, że jak znajdę to dojście i zrobię kilka fajnych zdjęć to odzyskam spokój, niestety, teraz będę musiała znaleźć, albo, co gorsza sama zrobić dojście do wspomnianej zatoczki, bo wszystko wskazuje na to, że te najciekawsze rzeczy, które można zobaczyć tylko o wschodzie słońca, właśnie tam się dzieją. 

12 komentarzy:

  1. I tak oto człowiek sobie roboty narobi ;-)

    Perkozek cudny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tam są straszne chaszczory, komary i w dodatku nie wiadomo gdzie nogę postawić, ale różne odgłosy kuszą bardzo.

      Usuń
  2. Życzę powodzenia, ale z drugiej strony, gdzie zimorodek!?!? Łabędzie, łabędziami, ale turkusika nie można, ot tak, sobie zostawić! Ja nie mam na to większych szans, gdyż mój przesiaduje zbyt daleko, ale Pani i owszem, jest do sfotografowania! PS. Spokój przy naszej pasji? To chyba niemożliwe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! To jest miejsce z południową wystawą, siedziałam tam w słońcu pod siatką 2 godziny i obawiałam się, że wrócę z perkozkiem ze 100 metrów, więc jak się pokazały łabędziei w dodatku na wyciągnięcie ręki to mało nie zwariowałam ze szczęścia. A zimorodka słyszałam w piątek, ale padał dszcz i nie chciał się pokazać. Dzisiaj go nie było, ani na starym miejscu ani na nowym.:)) Spokój taki jednodniowy by się przydał, ale dłuższy, fakt to by było nudno.

      Usuń
    2. Nie wiem, jak jest u Pani, ale zimorodek z rozlewiska też pojawia się nieregularnie. Widocznie ma kilka patyków i wybiera je w zależności od swojego widzimisię :) A i byłbym zapomniał. Spotkała Pani tego łosia na Nenufarowym Jeziorku?

      Usuń
    3. Byłą tam wczoraj i cholernik zakamuflował sie troszkę głębiej. Przez godzinę słyszałam jak łowi, a potem przeleciał nisko kruk i zimorodek uciekł. Ma drugie miejsce jakieś 50 m dalej, ale tam nie ma dojścia. Tan też niespodziewanie wyladowała biała, to musi być fajne łowisko. Łosia nie spotkałam, on może przechodzić na mokradło przy ośr. jeżdzieckim bo tam jest fajniejsza mokradłowa trawa i tam też był widziany. Od tego ich chowania się, wędrowania, przelatywania można dostać choroby psychicznej.

      Usuń
  3. Ten portret łabędzia cudny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne są łabedziaki, jak wszystko co młode. 19-e mi się bardzo podoba. Życzę spokoju, ale ja w czasie leśnych wędrówek zawsze jestem podszyty tym fajnym podnieceniem, lekkim niepokojem, ciekawością następnej chwili. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Kiedyś napisałąm, że najbardziej lubię iść po "nic" bo jest dreszczyk emocji i co sie nie spotka to jest fajne, ale tu idę na zimorodka, nie pokazuje sie , idę na czaple, poleciały, znajduję drogę do fajnego punktu obserwacyjnego, a obok sa dwie tajemnicze zatoczki i do nich drogi nie znam. Można poszukać, ale trzeba założyć wodery, jak to zrobić przy 40 st. upale. Stąd lekka tęsknota za spokojem.

      Usuń
    2. Grażynko, zawsze możesz zostać myśliwką, będziesz wiedziała co Cię czeka, wejdziesz na ambonę i czekasz ... wyjdzie, nie wyjdzie, wyjdzie, nie wyjdzie, wyjdzie, nie wyjdzie, i tak kilka godzin.
      Gdy nie wyjdzie, trudno, ale gdy wyjdzie i zabijesz, zyskasz materiał PR na autokreację na najbliższe lata. Będziesz pisać o tym posty, jakie to byly emocje, gdy ujrzałaś głowę dzika wychylającą się zarośli, ile to było nerwów i emocji czy zrobi krok dalej, czy jednak Cię zwietrzy ... horror - mówię Ci, rozpatrz to! ;)

      Usuń
    3. Mylisz się Krzysiu, załóżmy, że tak zrobię, i wychodzę na polowanie na Maruńskie Łąki, ba wychdzę, wjeżdżam na nie samochodem, a tam stoi z aparatem niejaka Ciechanowska i patrzy na mnie złym okiem a jak jej mówię, że chcę tu polować to ona na mnie warczy, że ona też tu poluje i właśnie jej wypłoszyłam borsuki, ą potem jeszcze informuje, że nie mam prawa wjechać na łakę samochodem tylko muszę iść pieszo, i, że nie wie jak w 15 minut chcę upolować kozła, bo tyle brakuje do godziny po zachodzie. Lekko by nie było. Pokazywać się nigdy nie lubiłam, jestem typem mrówy jeśli chodzi o pracę i ogólnie samotnikiem. A żywe zwierzęta lubie pasjami, więc skąd Ci przyszła do głowy taka propozycja?

      Usuń