czwartek, 13 lipca 2017

Zielony

Na świat przyszedł w dziupli wykutej w olsze rosnącej na skraju maruńskich łąk. Pewnie jako pierwszy dorósł i 3 lipca wyleciał razem z ojcem oglądać świat. Może też pierwszy raz zobaczył człowieka i usłyszawszy ostrzegawczy krzyk ojca odleciał aż sto metrów od dziupli, przysiadł na czubku modrzewia i dopytywał się czy ojciec po niego przyleci. 


Ojciec odpowiadał, że musi doglądać pozostałych potomków i opiekującej się nimi matki, bo dzięcioły zielone, wykluwają się i dorastają w kolejności znoszenia jaj. Młody nie dawał za wygraną, zaniepokojony ciągle wołał, ale w przerwach rozglądał się ciekawie na wszystkie strony. 



Może myślał jak piękne jest to miejsce, w którym przyjdzie mu spędzić życie. Wreszcie, gdy nazbyt się wychyliłam zza drzew poleciał tam skąd słyszał głos ojca. Z dnia na dzień poznawał coraz dalszą okolicę. W sobotę koło piątej nad ranem usiadł sobie na dachu mojego domu, o czym nie omieszkał zawiadomić rodziców i to kilka razy, a głos ma solidny. 


Kiedy wyszłam przed dom, popatrzył i zapytał,

- wstałaś już, a po co?

Takie to teraz dzieci, przytomne od najwcześniejszych godzin i rezolutne od najpierwszych miesięcy. 



Ostatnio wędrówka zielonego młodziaka ma stały przebieg. Przylatuje na wspomniany wcześniej modrzew, potem przenosi się na moje sosny, najpierw te za drewutnią pod którymi jest wielkie mrowisko, potem na te nad stawem, 



dalej odwiedza starodrzew za stajnią, wraca na jedną z przydrożnych brzóz 








i lecąc na ukos nad łąką wraca do domu. Tak zachowuje się rano, wiem, bo cały czas komunikuje się z rodzicami i dzięki temu udało mi się go wyśledzić. 






Za to po południu przemieszcza się już całkiem po cichu, na przykład w okolice studni gdzie widziano go jak spacerował piechotą. Że zielony, a nie zielonosiwy wiadomo po potężnym dziobie, czerwonej czapeczce sięgającej szyi i oczywiście po charakterystycznym donośnym głosie. Marzyłam od dawna by mu się przyjrzeć  z bliska i chociaż to nie wiosenny pięknie wykolorowany dorosły osobnik, ale za to młody którego znacznie trudniej spotkać i znacznie krócej w takiej postaci można oglądać. Ważne, że dzięcioły zielone wciąż tu są, maja się dobrze, więc i na dorosłe przyjdzie czas. 

12 komentarzy:

  1. Oj zielony!!! no popatrz, ja obserwowalam na wiosne pare, pewnie tez mialy takie slicznoty, a Ty masz codziennie na co sie patrzec, ciekawe czy bedzie ich wiecej...tych mlodych i czy bedziesz mogla sobie na nie patrzec. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś ostatnie dwa dni ucichły, ale i tak się cieszę, że tego młodego mogłam zobaczyć. Serdeczności!

      Usuń
  2. No i masz pełną oraz kompletną dokumentację ze spotkania z tym pięknym gatunkiem i do tego w tzw. ładną pogodę. Z harcerską czujnością wypatrywałem, czy gdzieś w drugich planach na niebie nie zobaczę sylwetki "mojego" orlika :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że te fotki na brzozie są mocno wychodzone, dobre dwie godziny mnie zwodził. Orlika? Dobra, skomentuję Twojego posta na FB :)))

      Usuń
  3. Fajny młokos:) Szkoda, że nie zaczaiłaś się przy dziupli, gdyż dzięcioły niewiele sobie robią z fotografującego i chętnie karmią. Znalazłem kiedyś dziuplę zielonego w wierzbie przy al. Warszawskiej i zrobiłbym pewnie mnóstwo zdjęć, gdyby nie fakt, że musiałbym rozstawić się ze statywem na chodniku, po którym non stop kursowali studenci. Przyznaję, stchórzyłem :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przeostrożniłam. Kiedyś zajrzałam do gniazda gąsiorków, było 5 jaj. Po trzech dniach jaja zniknęły i ptaki też. Miałam wyrzuty i teraz patrzę tylko z daleka. Dzięcioła dużego rok temu podglądałam w czasie karmienie, ale to było przed gąsiorkami :) He, he, belferski autorytet, a może akurat byłoby odwrotnie :)))

      Usuń
  4. To dopiero super dostrzec taką dziuplę i takie ptaki,ten maluch wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w tym roku szczęście do podlotów. Dziękuję i pozdrawiam:))

      Usuń
  5. Zielone to ogólnie sympatyczne dzięcioły. Mi tam się ubarwienie młodych też podoba :). Fantastyczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw wydał mi się szary, dopiero w słońcu okazało się, że ma sporo kolorów na sobie. Dziekuję!

      Usuń
  6. Mogę tylko zazdrościć takiego towarzystwa :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieszyło mnie to spotkanie bardzo. I wiosna i lato na bogato w tym roku:))

      Usuń