Wyglądał ja porzucony na drodze, lekko przypalony pączek.
Ominęłam go sporym łukiem, wysiadłam z samochodu i powolutku zaczęłam
podchodzić.
Ani drgnął i milczał jak zaklęty. Kiedy byłam już całkiem blisko
spytałam,
- co tu robisz pączusiu, wybrałeś się na wycieczkę, a
rodzice wiedzą gdzie jesteś?
I wtedy spojrzał na mnie i rozćwierkał się przepięknie,
że wyglądał z
gniazdeczka i wychylił się zbyt mocno i wypadł na gałęzie i był za słaby by
podfrunąć z powrotem i postanowił jednak zobaczyć jak świat wygląda trochę
dalej od gniazda i chyba się zgubił. I dalej, że siedział pod sosną i chyba
rodzice go nie widzą, bo nie przylatują, a on jest głodny wiec wyszedł na drogę
żeby go mogli zobaczyć.
- Nie możesz siedzieć tak na środku, bo cię tu samochód
przejedzie, albo kot dopadnie. Zmykaj w trawy i wołaj, rodzice na pewno cię
usłyszą i odnajdą. Popędzając go delikatnie, pomogłam skryć się pod sosnami i
poszłam do domu. Po kilku minutach Gapa zaczęła podejrzanie wbiegać i wybiegać
przez tarasowe drzwi jakby chciała mnie wyciągnąć na zewnątrz. Poszłam za nią i
okazało się, że Pączuś pokonał w poprzek drogę, przecisnął się przez siatkę,
żywopłot i zmęczony usiadł pod sosną żółtą i nawoływał.
Całe szczęście, że nie
uciekał, bo Gapa by mu nie przepuściła, a tak patrzyła tylko z ciekawością i
nawet bez protestów pozwoliła się zamknąć w domu. Podeszłam do niego raz
jeszcze, a on poderwał się i szybując pół metra nad ziemią przeleciał jakieś
dwadzieścia metrów lądując na starej piwnicy.
Tam go złapałam i posadziłam na
starej sośnie, myślałam, że wyżej to bezpieczniej, ale on miał inne plany.
Spadł na ziemię, i przez oczko w siatce przedostał się na druga stronę, a
stamtąd przez drogę do rosnących przy starodrzewiu świerczyn gdzie w maju spotkałam dorosłego śpiewaka budującego gniazdo, ale i wyśpiewującego samca kosa.
Tak to bywa na początku lata, budzi się w
młodych duch przygody, rodzinny dom staje się zbyt ciasny i ruszają w piękny
świat, a ten pokazuje nagle swoje drugie oblicze. Młody kosik w krótkim
czasie mógł zginąć pod kołami samochodu, zostać zjedzony przez psa lub porwany
w niewolę przez człowieka. Miał szczęście, wrócił bezpiecznie do domu i coś mi
mówi, że jeszcze z tydzień albo dwa chętnie pobędzie dzieckiem.
Fajny dzieciaczek! I szczęściarz :-)
OdpowiedzUsuńJa mam od kilku dni ptasie przedszkole w ogrodzie. Kręcą się stada wróbli z młodymi - buszują w świeżo skoszonej trawie, zażywają kąpieli w poidełku albo w piasku wyniesionym na wierzch płytek chodnikowych przez mrówki. Pojawiła się też gromada szpaków z młodzieżą, która biega za rodzicami i drze się wniebogłosy. A ja siedzę sobie na leżaku z kubkiem kawy i książką, ale czytam niewiele, bo gapię się na te cudaki :-)
Dziękuję w imieniu :)I takie filmy przyrodnicze lubię najbardziej, można się na nie gapić od rana do wieczora, bez końca. U mnie szpaki wyprowadziły drugi lęg, ale tylko dwie pary. Wczoraj jeden żółtodziób siedział na brzozie.
UsuńTeraz podlotów wszędzie pełno. Bardzo wdzięczny moment na obserwacje. Są niezdarne i uroczo ufne. Niestety koty mają używanie. Podobno w Polsce aż 26% populacji ptaków ginie w zębach kotów. Odliczając wszystko na co nie sa w stanie zapolować ... bociany, bieliki i inne sporawsze, to sieją nieprawdopodobne spustoszenie w pogłowiu małych ptaków. Sory, że tak trochę nie na temat, ale ostatnio głównie przeganiam koty :)
OdpowiedzUsuńMam w tym roku wysyp podlotów :)) Też mam z tym problem, kilka dni temu Gapa pogoniła spod domu kocicę sąsiadki, a w maju inna kocica przyniosła do paszarni młodego zajączka. Mieszka też w okolicy potężny kocur z jednym okiem. Ale co im można zrobić, jak mówię właścicielom o dzwoneczku na szyi, to się pukają w czoło. Tylko twarde prawo nakładające odpowiedzialność na właściciela i odłów bezpańskich może tu pomóc.
UsuńOznaczyłabym tego ptaka raczej jako kosa ;).
OdpowiedzUsuńMłodziutki jeszcze jest, ale będzie musiał sobie radzić. Pierwsze dni po wylocie z gniazda to dla podlota prawdziwa szkoła życia - trzeba się jak najszybciej nauczyć zdobywania pożywienia i odróżniania niebezpieczeństw. Przeżyją najsprytniejsi - albo najwięksi szczęściarze.
Pozdrawiam :).
Chyba masz rację, młody śpiewak byłby jaśniejszy i rysunek na piersi byłby wyraźny, a jeszcze ostatnio w miejscu w którym go spotkałam, co wieczór wyśpiewywał samczyk kosa. Zaraz zmieniam. Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńJaki rozczulajacy ptasiunio, mam nadzieje, ze nic sie nie stanie i dorosnie i bedzie dorodnym kosem! Nie rozumiem, dlaczego tak trudno ludzi przekonac do zawieszaniu dzwoneczkow kotom...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki deszczom chaszcze w tym roku są bardzo gęste i to zwiększa jego szanse. Ludzie mówią, że na wsi koty ą po to by łowić myszy, ale myszy latem nie przychodzą do ludzi, u mnie w paszarni pojawiają się jesienią, a wtedy jest już po legach i koty mogą chodzić bez dzwoneczków. Pozdrawiam!
UsuńMam nadzieję, że przetrwa, gdyż szanse ma ... No dobrze, nie chcę być złym wróżem, więc napiszę tylko, że Pani Przyroda przewidziała takie wydarzenia i dlatego Twój śpiewak zabrał się za budowę drugiej chałupy:) PS. Co zaś tyczy kotów, to gdyby nie gŁoś ...
OdpowiedzUsuńWiem wiem, a moglibyśmy wszyscy nie być uzależnieni od jedzenia, choćby tylko mięsa i świat byłby piękniejszy. Osobiście nie mam nic przeciw kotom i psom które maja dbających o nich właścicieli :))
UsuńJaki on ładny! U nas wronka siwa podlatywała, sąsiadka karmiła ją wątróbką, ale dorosła wrona cały czas miała ja na oku.
OdpowiedzUsuńŁadniutki bardzo, a w dodatku młode zwykle skrzeczą, a on tak pięknie ćwierkał:-) Zwierzaki wiedzą, że są ludzie którzy im nie zrobią krzywdy :))
UsuńJak ja lubię czytać te historie i oglądać zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWczoraj siedząc na huśtawce obserwowałam mamę kosową z takim maluchem, no trochę starszym, bo już latanie lepiej mu szło, jak uczyła go wyciągać rosówki, zupełnie nie przejmując się moim towarzystwem :)
Od dwóch tygodni każdego ranka obserwuję też całkiem pokaźne szpacze stadko, z pewnością są 2 dorosłe i 6 młodych szpaczków,które potrafią zajadle się sprzeczać i skakać sobie do dziobów:)
Też to uwielbiam, tyle się dzieje dookoła i niech żałują Ci co tego nie widzą. One naprawdę mają swój świat, swoje bogate i bardzo ciekawe życie:))
Usuń