Tak niedawno przyleciały, ciągle jeszcze pamiętam ich
wiosenna wędrówkę za pługiem, a tu już połowa lipca, młodych za tydzień już nie
będzie, a dorosłe, dorosłe nareszcie mogą zająć się sobą. Odbudowują to, co
straciły podczas zalotów, budowy gniazd, znoszenia jaj i karmienia wiecznie
głodnych dzieci. Od świtu kroczą po łąkach chwytając kolejnego ślimaka, pasikonika,
kolejną mysz. Gardziele nie nadążają łykać, a jeść trzeba, bo za miesiąc czeka
je bardzo daleka i niebezpieczna podróż i po drodze o gospodę nie będzie łatwo.
Żerują, więc do wieczora, a gdy nastaje zmierzch stają na przydrożnych słupach,
jak najbliżej łąki, na której jutro, po świeżym pokosie będzie można znaleźć mnóstwo
jedzenia.
czasem im zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńŻycie wiodą proste i piękne, ale takich różnych "ale" jest mnóstwo. Wczoraj podchodził je lis, był na 2 metry, nie wytrzymałam i wrzasnęłam. Może by nic nie było, ale jakby miało być to wolałam tego nie oglądać :))
UsuńWiem. Wiem, że bywa różnie. W ludzkim życiu też.
UsuńTeż wiem, dlatego chwytam łapczywie każdą chwilę spokoju.
UsuńJa w tym roku jakoś nie mam szczęścia do fotografowania bocianów. Niewiele czasu mi pozostało. Może się uda. Chętnie zapatrzyłam się na te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio się uaktywniły. Zawsze tak jest przy późnych sianokosach i żniwach. Dziekuję, pozdrawiam i powodzenia w bocianich obserwacjach.
UsuńNasze "nieformalne godło", bez nich nie byłoby prawdziwej wsi. Oby nie podzieliły losu innych ptaków, znikających wraz z intensyfikacją rolnictwa.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że na Warmii niektórzy tę intensyfikację lekko ignorują :)))
Usuńzapachniało słońcem i skoszoną trawą suchą... w bocianach jest tyle spokoju, dystynkcji . Bardzo przyjemna seria :)
OdpowiedzUsuńWieczory i ranki rzeczywiście oszałamiają zapachami :) Dziękuję!
UsuńOne mi nigdy nie spowszednieją, są niezwykle piękne i dziwne jednocześnie. Już kiedyś o tym pisałem, ale jak natura mogła "sporządzić" istotę, "pokrytą" trzema pozostającymi w największym kontraście kolorami :)
OdpowiedzUsuńI mnie też, własnie jeden siedział na słupie pod samym domem i fociłam go z... łazienki :)))
UsuńCZekam na nie, ciesze sie, kiedy przylatuja, sprawdzam, czy wszystkie znane mi gniazda tetnia zyciem a potem mi dziwnie kiedy odlatuja, dla mnie za szybko!
OdpowiedzUsuńDla mnie też. Znowu nie gniazdowały, ale ten ostatni tydzień są codziennie :))
UsuńTo chyba najbardziej niedoceniany gatunek, a wszystko tylko dlatego, że gnieżdżą się blisko człowieka. Od kilku lat bezskutecznie usiłuję trafić w sejmik i jakoś mi się to nie udaje. Niestety boćki, to nie żurawie. Sejmik jest króciutki i nagle robi się pusto, aż do kolejnej wiosny:)
OdpowiedzUsuńJa też dawno nie widziałam. Ten rok jest dziwny, w wielu gniazdach są jeszcze młode, a przecież to już pora na ich odloty. Sejmikowanie może być wspólne, tylko trafić na nie :))
UsuńOK, damy znać, jak coś znajdziemy :)
UsuńJa też :))
UsuńKażdy cieszy się ich obecnością.Zdjęcia fajne ,wspaniałe i te po łące i te w powietrzu.Świetnie wykonałaś te zdjęcia w powietrzu.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miałam szczęście stać blisko w wysokiej trawie i im sie tez nie chciało daleko uciekać :)))
Usuń