Zafiksowałam się na bielika i po dwóch tygodniach
ciuciubabki pękłam. Koniec z tym. Od dawna wiem, że najfajniejsze są wyprawy „po
nic” i niech tak zostanie, przynajmniej na razie. Dziś miało padać, ale jak to
zwykle bywa, meteorolodzy swoje, a pogoda swoje. Kiedy wyjrzało słońce postanowiłam
odwiedzić bobrowisko za szosą. Nieźle się tam rozpanoszyły, znacznie powiększyły
tamę, dobudowały kilka pośrednich progów, zalały spory teren pod lasem.
Lód już
nieco puścił i jeśli futrzaki wezmą się do roboty i utrzymają wodę na zimowym
poziomie, to jest nadzieja, że wiosną, przynajmniej na chwilę zobaczy się tam
trochę ptaków. Bobry nie były łaskawe pokazać się osobiście, ale naoglądałam się
mini szelfów lodowych, przerębli, które utworzyły się wokół rosnących w wodzie
drzew i bobrzej roboty.
W drodze powrotnej musiałam przejść przez
szosę koło przepustu, gdy wtem coś mi mignęło na ziemi przy barierce.
To norka amerykańska, która szła dokładnie w przeciwnym kierunku. Jak zawsze w
takiej chwili skoczyła mi adrenalina, więc dla uspokojenia zagaiłam,
- nie boisz się chyba?
Spojrzała na mnie trochę spode łba, o ile można tak
powiedzieć o maleńkim stworzonku i mruknęła,
- nie mam czasu na pogaduchy, jeszcze nic nie upolowałam, a
dzień ciągle krótki, lecę.
Jednak nie poleciała, tylko przeszła spokojnie obok, wślizgnęła
się do wody, przepłynęła kawałek i zaczęła myszkować w maleńkich zatoczkach pod
kępami starych traw.
Po raz kolejny okazało się, że zwykłe wyjście na spacer
zawsze przyniesie coś ciekawego, nawet, jeśli szansa na to jest, jak 1: 708 bo,
ostatnie moje spotkanie z norką było 24 lutego 2014 roku.
No i to jest fajne, takie niespodzianki, wychodzi sie z domu i zawsze cos ciekawego sie zdarzy, bardzo to lubie. Tylko trzeba patrzec i byc czujnym. Norka ..niezla niespodzianka...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMamiły mnie gile wysoko w drzewach i byłabym ją przegapiła, a tak cudem, w ostatniej chwili. I taki cud jest cudowny. Pozdrawiam!
Usuńbo z wyprawą fotograficzną jest jak z facetem - najlepiej niczego nie oczekiwać i nie obiecywać sobie, wtedy i tylko wtedy jest szansa, że coś Cię miło zaskoczy ;)
OdpowiedzUsuńIdąc tym tropem powinnam była potraktować bielika jak faceta, a ja inwestowałam, kupowałam mu serca indycze, porcje rosołowe , kości szpikowe, a ta cholera nic tylko czekał aż sobie pójdę. Wczoraj przelała się czara goryczy, cały czas się, odzywał niemal nad głową, tak myślałam, a okazało się że to sójka oszukuje.
Usuńsójka naśladuje głos myszołowa, nie bielika, więc nie załamuj się, to nie był bielik :)))
UsuńZdarzyło mi się dwa razy, że wyszłam kontrolnie na staw i bielik poderwał się ze świerka pod którym siedzę i odleciał. Było mglisto, ale biało wybarwiony ogon było widoczny, więc wtedy o pomyłce nie było mowy. Mijało jakieś pół godziny od wyłożenia gnatów kiedy zaczynały się odzywać myszołowy, potem przylatywały sójki, potem odzywał się bielik. Wiedziałam nawet kiedy usiadł na świerku, bo na głowę spadła mi czapa śnieżna, a potem przyleciał kruk i klarował, że ja tam jestem i nawet sójki nie usiadły, ale wtedy przy stawie myszkowały też dwa duże psy, więc może to ich zasługa, że nic nie wyszło. Muszę trochę odpuścić, bo to siedzenie w miejscu skończy się grypą.
UsuńWspaniałe zdjęcia norki. Mnie się raz w życiu udało trafić na tego stwora w parku miejskim prze Odrze. Ja w tym roku liczę na zaobserwowanie bobra u rodziców na wsi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! To mój drugi raz , widać nie lubi się specjalnie pokazywać. Życzę powodzenia z bobrami, nie są zbyt strachliwe, ale trudno je spotkać przy pracy. Pozdrawiam!
UsuńTo było miłe z jej strony, że nie zwiała od razu :)
OdpowiedzUsuńAni na moment nie przyspieszyła, przeszła spokojnie przez drogę, jak ktoś kto ma cel i nie zamierza z niego rezygnować.
UsuńRozsądna z niej i opanowana istota :)
UsuńNiezwykle odważna, opowiadam mi sąsiad jak jesienią zawitała do niego, wspięła się na drzewo i nie uciekła mimo obecności ludzi i prób ataku ze strony kota.
UsuńWłaśnie, było nastawienie na bielika a wyszła norka :-) To zawsze jest kwestia przypadku, nie mamy pewności kogo spotkamy na swojej ścieżce, możemy jedynie snuć przypuszczenia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
No nie, bielik to zupełnie inny teren, a norka buszuje wzdłuż rzeczki, ale że brzegi są kudłate od trawy, jest nie do wykrycia. A co do przypadku zgadzam się , ale ostatnio nawet przypuszczać mi się nie chce, bielik mnie oduczył. Pozdrawiam!
UsuńŚwietne spotkanie, nie miałem jeszcze przyjemności jej spotkać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Marcinie, podobno nad Notecią można spotkać całe kolonie, więc masz większe szanse niż ja. Pozdrawiam!
UsuńWyprawy "po nic" jak widać popłacają:)!...A bielika Pani jeszcze dopadnie, tak czy inaczej:)! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie tak, tylko na śnieżno mroźne okoliczności trzeba będzie trochę poczekać. Pozdrawiam!
Usuń