piątek, 5 lutego 2016

Może nie do końca nieudane

Tak czasem jest, wieje wiatr, ptak stroszy piórka albo się płoszy, trudno za nim podążyć z ciężkim obiektywem, trudno złapać ostrość, a scena wydaje się nieprawdopodobnie piękna i żal nic pstryknąć. W domu okazuje się, że niestety nic nie wyszło, ale żal wyrzucić, bo to zapis przeżytych w tamtej chwili emocji. Zostawia się więc to wyrzucenie na później, a później to znaczy najczęściej na zimę lub przedwiośnie, kiedy nie zawsze można wyjść na spacer, a za fotografowaniem się tęskni. I kiedy zaczyna się zimą przeglądać archiwum to nie dość, że emocje wracają, to jeszcze zaczyna się dostrzegać w tych nieudanych fotografiach coś szczególnego, może zwierzęce dusze, jakiś rodzaj poezji ich istnienia, jakiś niemal nieuchwytny czar. I ten czar zaklęty w nie udanej fotografii ciągnie nas na łąki, do lasu, na mokradła. Po co?  To proste, by jeszcze raz zobaczyć.



















10 komentarzy:

  1. bardzo dobrze znam tę watpliwość, wyrzucić - nie wyrzucić. Gdy ma się z danego spotkania serię ostrych zdjęć, nieostre z automatu uważa się za te gorsze. Tymczasem często te ruszone, dynamiczne, przynajmniej pod kątem "art" maja znacznie większą wartość niż te atlasowo poprawne. Sądzę, że 4 i 7 mają taką właśnie wartość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Zawsze jest ta największa wątpliwość, że to wyszło niechcący i nie ma w tym mojego artystycznego udziału.

      Usuń
  2. Łapiąc duszę, trzeba być może odejść od technicznej precyzji... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobra myśl, żeby czasem zrobić celowo taka duszową sesję.

      Usuń
  3. Bardzo udane! Bo to "udanie" jest kwestią umowną. Czasem piękne obrazy odkrywa się dopiero przy kolejnym przeglądaniu archiwum, gdy akurat jest nastrój do wypatrywania duchów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Pani Ewo za dobre słowo. Tyle razy je oglądałam, i ciągle było żal wykasować.

      Usuń
  4. Nieudane?! Coraz częściej myślę, że to przyszłość fotografii przyrodniczej! Tzw. atlasy są fajne, ale ... nigdy nie powiesiłbym takiego zdjęcia w swoim domu, a Pani rozmazańce - i owszem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wpadłam przypadkiem na stronę, jakiegoś hiszpańskiego fotografa i zobaczyłam fotę z taką czaplą jak moja i pomyślałam, czemu nie?

      Usuń
  5. Piękny zapis emocji, dla niektórych trudny do zrozumienia. Ja w każdym razie rozumiem i podziwiam. Gratuluję i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Czaple i żurawie to dla mnie bardzo trudny temat, rzadko mogę iść przed świtem, a jak już pójdę to ich nie ma, albo uciekają. I cały czas nie mogę się wyzbyć emocji, czyli podnoszenie w górę aparatu ze statywem. Ale pracuje nad tym.

      Usuń