Nareszcie przyszedł prawdziwie piękny świt. Nie zważając na
pięć stopni mrozu ptactwo od rana cieszyło się na słońce i ciepło.
Wszystkich
nas dopada zmęczenie oczekiwaniem na to by pogoda opowiedziała się za którąś z
pór roku. A tu ani zima na dobre nie chce odejść, ani wiosna na zawsze nie chce
przyjść. Jednak wczoraj usłyszałam i zobaczyłam czajkę, a dziś nareszcie
przyleciały szpaki, więc jest nadzieja. Tuż po wschodzie wyszłam na krótki
rekonesans, bo żurawie krzyczały tak zachęcająco, że nie sposób było zostać w domu.
Na skraju łąki przy pasie drzew stała para,
w dole za drzewami następna, z Łosiowego
Rozlewiska odzywała się trzecia, a z południowej części Maruńskich Łąk czwarta.
Wszyscy przywitali wschodzące słońce i zabrali się za śniadanie. Para z doliny
postanowiła zmienić miejsce popasu na oziminę.
Poranne słońce to ostatnio
rzadkość, a tak bym chciała zrobić im zdjęcia o wschodzie, zawróciłam i popędziłam na moją łąkę. Tę moja bieganinę ze
zdumieniem obserwowała sarna, ale skoro nie szłam w jej kierunku…
Oszroniona, zalana słońcem łąka wyglądała jakby ktoś
wysypał na nią miliony diamencików.
Tak samo wyglądała ozimina, na której stały
żurawie, ale stały daleko, a słońce pięło się coraz wyżej.
W takim razie postanowiłam zobaczyć co słychać na Żurawim Stawie.
Spodziewałam się gągołów, krzyżówek, a tu niespodzianka. Na stawie w turzycach
spały trzy łabędzie.
Moje szamotanie się w gałęziach spowodowało pobudkę i
lekki niepokój, ale po chwili para zabrała się za budowę gniazda.
Napracowawszy
się, łapami rozgniotły cienką warstwę lodu i zaczęły żerować.
No to ominęła
mnie scena spotkania. Ciekawa jestem, co żurawie na to, że kilka metrów
od ich gniazda zamieszkają łabędzie.
Rok temu myślałam, że na stawie do
kompletu, oprócz wyrafinowanych bąków, rycyków, krwawodziobów brakuje mi zwykłych
łabędzi i gęsi. W tym roku doczekałam się łabędzi, a gęsi? Gęsi wciąż idą górą.
Zazdroszczę. Mój poranek polegał na stwierdzeniu, że grypa ma się lepiej, niż wiosna:)PS. Idą górą, ale jak pięknie im to wychodzi w duecie ze słońcem:)
OdpowiedzUsuńGrypy współczuję, tym bardziej, że trzy dni trzeba leżeć i nie ma co marudzić. Mnie się już 2 razy upiekło dzięki dużej ilości wit. C i imbirowi, ale to przy pierwszych objawach. Dziękuję! To słońce to był szok, nie widziałam go, dopiero w domu zobaczyłam, takie to moje chodzenie po łąkach, Trzy sarny, zając i lis, blisko i w jednym miejscu, wszystko zwiało. Zmęczenie wiosenne.
UsuńDwa ostatnie zdjecia!!niesamowite, patrze i patrze...i sie napawam.
OdpowiedzUsuńladne oszronione laki, masz gdzie zachwycac sie swiatem!
Dziekuję! Zaraz za Marunką podchodziłam 3 sarny, opuściłam na chwilę głowę i one wszystkie uciekły i w dodatku okazało się, że ucieka też zajac, a za nim lis, i nic mi się nie udało, i z rozpaczy kropnęłam te gęsi, a tu w domu okazało się, że to ładne fotki wyszły. Szron był dzisiaj niesamowity, na wszystkim. Serdeczności!
Usuńo cholera, gdyby nie wypaliło Ci tej dziury w niebie, to chyba klęknąłbym przed tymi ostatnimi fotami - świetny moment! Pozwól, że nieco się "pobawię" z jednym z tych zdjęć :) Mogę?
OdpowiedzUsuńOczywiście, Chcesz RAWA, daj adres. Ja nie umiem sie bawić, morduje sie z LR i mi nie wychodzi.
UsuńPiękne wiosenne zdjęcia. Dwie ostatnie foty są super! To był naprawdę piękny poranek, na pewno było co podziwiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Na wiosnę jeszcze trochę trzeba będzie poczekać, zimno się zrobiło, wietrznie. A tamten poranek był piękny. Dziekuję!
Usuńpiękny poranek... ostatnie zdjęcia i żurawie na diamencikach zimy w ciepłym wiosennym słońcu. Bardzo fajny kontrast końca i początku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak to u nas ostatnio bywa, o świcie piękne słońce, a po trzech godzinach nagle chmury i żeby chociaż jeszcze deszcz. Dziękuje i pozdrawiam.
Usuń