piątek, 9 czerwca 2017

Zostają na wakacje

Zwykle znikały pod koniec maja, wychodziłam z domu i najpierw zdawało mi się, że jest podejrzanie cicho, a zaraz potem uświadamiałam sobie, że to szpaki wyprowadziły młode i odleciały. Myślałam, że w tym roku będzie tak samo zwłaszcza, kiedy na pastwisku spotkałam żółtodzioba z upierzeniem w kolorze mlecznej czekolady.


Skrzeczał, że siedzi w trawie i czeka na karmienie, a ja go pewnie zaraz nadepnę.


Nie nadepnęłam, bo uważałam, a z krzaka już nawoływał dorosły szpak.  Młody podfrunął, łapczywie zjadł tłustą dżdżownicę i spokojnie czekał na jeszcze.




Nie wszystkie w tym samym czasie opuszczają gniazdo i jeśli są jacyś maruderzy wówczas dorosłe z całej okolicy pomagają w karmieniu. Przekonałam się o tym, gdy gniazdo nad gankiem lokatorzy już opuścili, a niezorientowani dorośli pomocnicy do wieczora znosili smakołyki dziwiąc się, że nie ma ich komu dać. Wszystko wskazywało na to, że następnego dnia będzie po szpakach, ale poranny spacer zaczął się od widoku dużego stada nad łąką i kilku mniejszych siedzących przy drodze.







Koło południa chyba całe szpacze towarzystwo z okolicy przyleciało pod dom i na pastwisko i zrobił się straszliwy harmider. Część młodych  z ciemnymi już dziobami zdobywała jedzenie sama, a reszta ciągle jeszcze mająca żółte zajady czekała na to, co podadzą dorośli.








Ileż przeróżnych robaków musiało się ukrywać w trawach by tę całą głodną tłuszcze nakarmić. Gdy zdało im się, że w trawach zapasy się skończyły poderwały się i wleciały w starodrzew za stajnią, zajęty przecież przez świergotki, muchołówki, grubodzioby, drozdy.


Na pastwisku gdzie trawa wyjedzona młode choć były dobrze widoczne i tak wrzeszczały, ale w ulistnionych drzewach trzeba się było szczególnie głośno domagać by dostać swoją porcję. Jeden z głodomorów prawdopodobnie zanadto zbliżył się do gniazda wilgi, a kto wie czy nie chciał by go nakarmiono, bo nagle z korony starego klona wyleciał jak z procy szpak a za nim pędził samczyk wilgi gwiżdżąc przy tym ptasie przekleństwa i złorzeczenia na zupełny brak szpaczej kultury. Tak było przez trzy dni i dopiero wczorajszy dzień był spokojniejszy. Niewielkie stado było tylko z rana, a potem prawie wszystko wróciło do normalności. Wilga podśpiewywała jak to przed deszczem, po niebie śmigały jerzyki, od czasu do czasu odzywał się słowik i cała reszta ptasiego rodu zamieszkująca w normalnej liczbie okoliczne chaszcze. Jednak ze szpakami to nie koniec, bo oba gniazda pod dachówkami w których wcześniej były młode odwiedzają samce przynosząc w dziobach robale. Ptaki wyglądają na wypoczęte więc może późny, albo po prostu drugi lęg, a kto je tam wie?





Drżyjcie porzeczki i wiśnie, bo wszystko wskazuje na to, że w tym roku szpaki zostają z nami na wakacje.

19 komentarzy:

  1. Ale ich duzo! 19 zdjecie jest niesamowite...jaka ich ilosc! wisnie i czeresnie rzeczywiscie sa w zagrozeniu. Ale jaki to bedzie widok, gdy taka czarna czereda obsiadzie czerwone owoce. Chyba by im przebaczyla!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wszystkiego zrobiłam kontrolę w sadzie bo wiśnie pięknie kwitły, niestety majowy mróz przetrzebił, ale porzeczki są. Sama jestem ciekawa szpaków w lipcu :)))

      Usuń
  2. Dzieje się w szpaczym świecie :-) One potrafią narobić harmideru :-)
    A wilgi zazdroszczę! Tyle razy słyszałam, ale nigdy nie udało mi się zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, ale to się zadziało tak szybko i w takiej furii, że i tak bym nie zdążyła.

      Usuń
  3. szpacza horda :) przyjemnie je obserwować, kipią energią...też bym tak chciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie się zachowują, jakby świat do nich należał :))

      Usuń
  4. Jest fajnie, ale najfajniej będzie, gdy we wrześniu zaczną tworzyć pierzaste chmury. Co prawda Polska, to nie Włochy, ale i tak będzie na co popatrzeć :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był taki dzień, że wszystkie przysiadły na linii, zajęły dwa przęsła. Takie widoki to bywały we wrześniu, aż się boję myśleć co to będzie.

      Usuń
  5. Zawsze uważałem szpaki za piękne i ciekawe, a ponieważ nie jestem sadownikiem, cały czas tak uważam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się nie zdarzyło by w moim małym sadzie z powodu szpaków czegoś mi nie starczyło. Jest w sam raz i dla nich i dla mnie i uważam tak jak Ty. Są piękne, uwielbiam słuchać ich pogaduszek.

      Usuń
    2. tym bardziej, że ich repertuar jest szczególnie bogaty :)

      Usuń
  6. oj szpaki, wiśniowe żarłoki :) co roku ścigam się z nimi, kto pierwszy zbierze wiśnie :D co do wilgi, uwielbiam słuchać jej (jego :D) głosu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wiśnie marnie owocują, mam zdziczałe odmiany, przesadzone ze pozostałości po starym siedlisku. Szpaki przylatują na winogrona i węgierki. A wilgi w tym roku są wyjątkowo aktywne, do tej pory słychać i samca i samiczkę.

      Usuń
  7. Mnie szpaki już opuściły, ale może wrócą przelotem na jesieni. W wielkim stadzie, które zawsze jak szarańcza obsiada ogrodowy trawnik... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie wiem dlaczego u mnie ciągle są, dzisiaj karmiły kolejnego podlota, widocznie wiosenne znoszenie jaj rozciągnęło się w czasie. To dobrze o szpakach świadczy. Nie porzucają tylko dbają do końca.

      Usuń
  8. Bardzo lubię słuchać śpiewu szpaków i je obserwować, kiedy przylatują na trawnik. Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzecie zdjęcie od końca - rewelacja, strasznie mi się podoba. A szpaki, to ciekawe ptaki, trochę jak deszcz, dobre bo zjadają na prawdę sporo szkodników, złe bo wyżerają czereśnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ładnie mu światło zagrało w piórkach :) Tak też myślałam obserwując ich przemarsze, że pewnie wszystkie kleszcze wyzbierają, a robali musiało byc duzo bo inaczej by nie zostały :))

      Usuń