O piątej rano mgła ledwo przykrywała łąkę, ale godzinę później,
gdy słońce pokazało się nad lasem gęsty, złotawy puch unosił się nad całą
okolicą.
Usłyszałam ich krzyk blisko na skraju łąki i pomyślałam, że mgła może
być moim sprzymierzeńcem. Jeśli uda mi się dotrzeć do krzywej sosny, będą moje.
Udało się, one mnie prawie nie widziały, prawie, bo odeszły tylko kilka metrów,
ale i ja ich prawie nie widziałam.
Czekałam cierpliwie, aż słońce pójdzie wyżej,
a potem już tylko patrzyłam i patrzyłam. Było ich dziewięć, część stała na pagórku,
kilka trochę niżej.
Pielęgnowały pióra, wdawały się w małe potyczki, przechylały w tył głowę trąbiąc jak tylko żurawie potrafią i
nawoływały inne żurawie, które tradycyjnie od świtu przebywały na rżysku.
Przechadzały się
parami, a jeden szczególnie podejrzliwy kilka razy zapuścił się w moją stroną,
za każdym razem coraz bliżej i za każdym razem rezygnował z osobistego
zapoznania się, z tym czymś, co stało pod sosną, najważniejsze, że było
nieruchome.
Wreszcie zaczęły odlatywać, jedne, pewnie młode leciały parami
na rżysko,
a te, które zostawiły partnerów na jajach, pojedynczo w stronę
gniazd.
To był nieprawdopodobnie piękny
poranek,
zwłaszcza, że na żurawiach się nie skończyło, po drodze były jeszcze
kopciuszki, rudziki i wisząca nad łąką pustułka. Wchodząc do domu pomyślałam,
że w taki poranek to i dudek mógłby przylecieć. Nie wiem jak to się stało, ale
po chwili stojąc przy oknie usłyszałam lekko przytłumione tutu tuk, tutu tuk,
tutu tuk. Jak oparzona wybiegłam na podwórko, to wołanie dochodziło z brzozy.
Jak
widać, życzenia pomyślane we właściwej chwili spełniają się.
Nie, no! Przepiękny spektakl żurawi, ale deser najlepszy z możliwych! Dudka całe wieki nie widziałam... :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tyle lat tu mieszkam i pierwszy raz trafiło mi się coś takiego, a z dudkiem, to nawet nie wiem co powiedzieć, ostatnio był 3 lata temu u sąsiadki, przez chwilę.
UsuńOjej, jak mgla stwarza niezwykle piekna scenerie...nieziemskie zdjecia, patrze i patrze, a dudek to juz stanowczo za duzo, raz tylko widzialam dudka i ciagle tesknie za spotkaniem z tym ptakiem. SZCZESCIARA!!!!!
OdpowiedzUsuńOj tak, szczęściara. patrzyłam na nie i nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę i jeszcze ten dudek. Czary :))) Dziękuje!
UsuńPiękna, żurawiowa seria i jeszcze ten dudek! Świt, to jednak magiczny czas. PS. Mam nadzieję, że znajdziesz dziuplę i ... pozwolisz nam trochę zakłusować na swoim terenie:))
OdpowiedzUsuńMagiczny! Pojęłam, co czują ci nocujący na rozlewisku kiedy nadchodzi ten moment :)) Dudek był przez chwilę i odleciał w kierunku wsi. Niestety ostatnie gniazdowanie było 17 lat temu i kiedy samca skonsumował kot sąsiadki, więcej się nie powtórzyło. Przeszukuję co roku pas starodrzewu z możliwymi dziuplami i nic. Rok temu słyszałam go nad żurawim stawem, ale nie znalazłam. Jak znajdę... :)))
UsuńO, przyłączam się do Wojtusia! Nawet bilet kupię :-)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko zechce wrócić i się osiedlić, podzielę się. Myślałam zachować go dla siebie, ale ten bilet jest kuszący :)))
UsuńI cóż napisać... Poranek jak ze snów, a towarzystwo doborowe.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście było jak sen. Jest ich w tym roku wyjątkowo dużo w mojej okolicy, kiedyś naliczyłam 43 sztuki i nie wiem też dlaczego właśnie tu przylatują, ale dobrze, że są. Dudek niestety odleciał i nie wiem dokąd.
UsuńJestem absolutnie zauroczona... A dudusia znam tylko z fotografii, na własne oczy nigdy w życiu nie widziałam. Pani Grażynko, mieszka Pani w cudownym miejscu, kolekcja żurawii jest powalająca, a wschód słońca we mgle... Jestem na kolanach.
OdpowiedzUsuńRzadko teraz się odzywam (bardzo ciężkie miesiące), ale czytam wszystko i niezmiennie pieję z radości i zachwytów.
Pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnych świąt, Kasia z Olsztyna.
PS. A jak koniki?
Cieszę się Pani Kasiu, że tu pani zagląda i dziękuję za wyrazy zachwytu. To bardzo mała moja zasługa, że robię zdjęcia i wielka zasługa żurawi, że chcą tu być i w ich imieniu także dziękuję.
UsuńPS
Koniska pozdrawiają! Poza kleszczami których w tym roku zatrzęsienie, na razie spokój.
coś pięknego! Grażynko, taka sceneria, taka pogoda i te żurawie - no brawo! Miałaś nosa ;)
OdpowiedzUsuńW planach była wczesna wyprawa nad staw, ale miałam mało czasu i dobrze, bo takie sytuacji nie pamiętam, nawet z czasów kiedy nie robiłam zdjęć. Dzięki Krzysiu!
UsuńŻurawie przepiękne! Niestety ja ostatnio nie trafiam w pogodę! Gratuluję ogromnie tych pięknych kadrów!
OdpowiedzUsuńDziękuj! To zaleta mieszkania na wsi, czasu jest jakby więcej.
UsuńU mnie dudki są od początku kwietnia, na razie słyszałam tylko ich głosy, ale już moja Mama widziała jednego w ogrodzie. Zdjęcia żurawi są po prostu magiczne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, bu u mnie zjawiają się tylko przelotnie, było kilka dłuższych pobytów, ale toków i gniazdowania nie. Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńNiesamowity poranek! Bardzo podobają mi się zdjęcia żurawi. Mgła dodaje zdjęciom takiej tajemnicy. Ptaki wyglądają w niej magicznie :) I ten dudek!
OdpowiedzUsuńTo prawda, było cudownie,magicznie, a dudek jak wisienka na torcie. Dziękuje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻurawie przepiękne! Pierwsze krajobrazowe - ZACHWYCAJĄCE! Ależ to musiał być poranek. Ostatnio znajomy na zdjęciach jeleni na fb napisał, że nie potrzebnie narzekam, że nie mam szczęścia ... a ja mu na to, że ja poluję na światło i nie mogę trafić... Właśnie takiego mglistego, świetlistego poranka szukam...i wciąż nici z mojego polowania :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPogoda jednak wciąż jest chimeryczna, ostatni oglądałam mgły nocą o 2.30, a o 4.30 już ich nie było. Poza tym wyroiły się te cholerne maleńkie kleszczowe nimfy i to mnie trochę zniechęca do wczesnych spacerów.
Usuń