piątek, 2 września 2016

Nie samym rykowiskiem żyje las

Kiedy trzy miesiące temu spotkałam ją nad Żurawim Stawem pomyślałam, że jest tuż przed rozwiązaniem. Powolne ruchy, ociężałość, duża ostrożność i co najważniejsze wielki brzuch. Miałam nadzieję, że kiedyś nastąpi powtórne spotkanie, może już z młodym. Dzisiaj koło południa wybrałam się na spacer do lasu niczego nie planując. Taka spokojna włóczęga by wyciszyć myśli, ukołysać duszę, odpocząć. Nogi zaniosły mnie nad niewielkie bagienko zagospodarowane przez bobry, nad którym można spotkać orzechówkę, kowaliki, sikory, czasem przemknie norka, czasem wiewiórka, a czasem nic tylko cisza i cisza. Stałam tak sobie i patrzyłam na pokrytą rzęsą wodę, gdy na północnym brzegu zamajaczył mi jakiś wielki ciemnobrązowy pień. Czyżby bobry spuściły kolejnego dęba? Ach nie, to łosza. Stała przy brzegu i jadła wystające z wody trawy, a niedaleko przed nią, osłonięty pozostałymi po bobrzej robocie gałęziami stał łoszak. Póki stałam w miejscu i one nie reagowały, choć łosza kilka razy popatrzyła na mnie wymownie, ale gdy zapomniawszy skąd wieje wiatr przemieściłam się lekko w lewo, ona natychmiast wyczuła mój zapach. Odwróciła się i szybkim krokiem weszła w las, a łoszak podążył za nią. Dopiero wtedy przypomniało mi się, że widziałam ich tropy na leśnej drodze i nie bardzo wiedziałam, do kogo należały, gdybym weszła w las kawałek dalej, nie wypłoszyłabym ich, mogłyby się paść dalej w spokoju, a ja miałabym na nie piękny widok. Wprawdzie teraz najważniejszym wydarzeniem w lesie jest rykowisko, ale o tej samej porze trwają i łosie gody, czyli bukowisko, więc może, jeśli będę częściej chodziła na spacer w tamte rejony, i będę bardziej ostrożna uda mi się jeszcze raz spotkać uroczą panią łosiową w towarzystwie przystojnego pana łosia, że o dziecku nie wspomnę.











16 komentarzy:

  1. Niedawno zastanawiałem się, gdzie podziewają się warmińskie łosie, których jest tu prawie tyle samo, co na Podlasiu. Teraz już wiem, że są u Ciebie:)Gratulacje i dzięki za te zdjęcia, bo łosi nie widziałem już szmat czasu, a to przecież kumple z dzieciństwa:))) PS. Powodzenia w czasie bukowiska. PS.2. Módl się, żeby gŁoś nie przeczytał tego postu, bo będziesz ją miała na karku. A ponieważ na 100% przeczyta, to już ją masz na karku:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieszyłam się bardzo, ale to kolejny trudny teren, jak widzisz na zdjęciach. jeszcze rok temu wiedziałabym jak dostać się tam gdzie one stały, dzisiaj nie odważyłam się. Już Ci kiedyś pisałam gdzie one u mnie są, a z różnych kontaktów wiem, że bez problemu można je spotkać na mokradłach za ośrodkiem jeździeckim, miedzy Kortowem a Gronitami, czy za Stawigudą. U mnie podobno jak twierdzi leśniczy jest ich mało.

      Usuń
    2. Dziękuję za wskazówki. Kiedyś łaziłem tam często, ale wtedy łosi nie było. Na razie próbujemy z żurawiami, ale jak nas jeszcze bardziej wkurzą swoim bezczelnym, nocnym odlotem, to im podziękujemy i ruszymy na kortowskie bukowisko:)

      Usuń
  2. Jestem ja Ty zachwycona Twoim znaleziskiem, takie przygody to sa PRZYGODY! wrazenia niezapomniane...mieszkasz jak ja chcialabym mieszkac...las wycisza ale tez ekscytuje! piekne spotkanie i swietna opowiesc! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat do tego lasu musiałam trochę podjechać, ale masz rację, jego cisza i spokój są bezcenne. A "las z niespodzianką" rzeczywiście ekscytujący. Żałuję tylko, że nie przeczekałam w miejscu, aż młody się pokaże, ale jak się człowiek ciągle śpieszy to tak ma. Serdeczności!

      Usuń
  3. Chyba nigdy nie widziałam na żywo łosia - chciałabym kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie spokojne stworzenie o ciepłym spojrzeniu. To mój drugi raz w tym roku, pewnie zbyt mało chodzę w tamte rejony. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Grażynko, zastanawiam się kiedy okaże się, że masz tam u siebie też tygrysy maruńskie i lemury! Jestem niemal pewny, że to tylko kwestia czasu:)
    Oczywiście masz rację, rykowisko to nie wszystko! Dla mnie to jednak święty okres poszukiwania byków - wiadomo :) Piękny, trudny ale interesujący teren.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrysy maruńskie owszem, ale lemurów bym nie chciała. Pewnie jakby mi to przypadkiem nad głową śmignęło i sprytnym ogonkiem zawadziło o kark to bym wyzionęła ducha. Rykowisko jest najważniejsze, bo jednak najbardziej spektakularne i piękne. Bardzo bym chciała spotkać jelenie, ale jak wcześniej Ci pisałam, wciąż ten sam byk nieśmiało porykuje w środku nocy w tej samej okolicy, a reszta milczy, więc czekam. Dużo wody przybyło i tereny po których rok temu śmiało chodziłam w tym roku już mnie kilka razy zaskoczyły, ale mam plan :))

      Usuń
    2. Piękne spotkanie,i opowieść. Pani relacje to takie podglądanie przyrody przez dziurkę od klucza, bez wchodzenia w jej świat z butami. Pewnie dlatego natura odpłaca się takimi niespodziankami. Przeraża mnie moda na fejsowe foto safari w typie byłem, 'złowiłem', a im rzadszy okaz tym lepiej, nie ważne, że spłoszony już nie wróci. Czy też pseudo wyprawy organizowane przez 'eko-biura' w stylu eskapad popularnych na Biebrzy, gdzie fototuryści wożeni 4x4 rozjeżdżają groble w pogoni za gęsiami, łosiami cz obiecanym bobrem ( ciekawe czy gdy zwierzyny brak, to jest rabat��. A co do łosi to często widuję je, bądź ślady ich bytowania w Lesie Miejskim. Trochę przydługo, ale pewnie dlatego, że rzadko��. M.

      Usuń
    3. Lubię tak właśnie oglądać przyrodę, bo wtedy można zobaczyć najwięcej. Wtedy zwierzęta można postrzegać nie tylko jako zwierzęta, ale istoty mające swój fascynujący świat. A foto safari? No cóż dopóki jedni ludzie wszędzie będą widzieć możliwość zarabiania pieniędzy, a inni,że za pieniądze można wszystko to dobrze nie będzie. Wierzę, że kiedyś pojawi się pokolenie które doceni wartość życia w harmonii z dziką przyrodą. O Lesie Miejskim słyszałam, nawet chyba na Jagiellońskiej był wypadek z łosiem. Dziękuję za odwiedziny, ciepły komentarz i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. piękne spotkanie :) przypomniałaś mi jak rozczulające są łosie i swoim wpisem obudziłaś tęsknotę za pełnymi ciekawości spojrzeniami. Najwyższy czas wrócić na spacery po własnym podwórku :) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, właśnie to łagodne i ciepłe spojrzenie najbardziej mnie w nich urzeka. I ja dziękuję.

      Usuń
  6. Chwilowo zdradziłam je na rzecz żurawi i mam ogromne wyrzuty sumienia:(

    OdpowiedzUsuń