W połowie września rykowisko było na tyle zaawansowane,
że byki ryczały noc w noc i od czasu do czasy zaglądały na moją Dużą Łąkę.
Zawsze tak robią na początku, gdy konkurują o względy łań. Jeden z nich ryczał
wyjątkowo potężnie i bardzo, bardzo chciałam , choć z daleka zobaczyć go. Wiedziałam, że to jest prawie niemożliwe, bo byki im starsze, tym więcej maja
doświadczenie, mądrości i przebiegłości w unikaniu spotkań, szczególnie z
ludźmi. Tamtej nocy ryk byka, potężny, niski, niczym pomruk niedźwiedzia słychać
było to z jednego to z drugiego końca mojej łąki. Nad ranem przeniósł się za
miedzę, ale jeszcze był blisko. Słońce krwawo wzeszło i po chwili schowało się
za szerokie pasmo chmur.
Zalegająca nad łąkami mgła nie zachęcała do spaceru,
ale byk kusił bardzo. A może na łąkach mgła jest niżej, może chociaż czubki
poroża da się zobaczyć? Poszłam, a raczej pobiegłam mając nadzieję, że zdążę
nim wejdzie do lasu. Nie zdążyłam, na łące zastałam sarnią parę i dobywający
się z gęstwy leśnej pomruk byka.
Nie byłam przygotowana na dłuższą wędrówkę,
właściwie na żadną, a jednak to coś, co tkwi w nas od najmłodszych lat do
późnej starości, coś, co tłumi głos rozsądku i każe podążać za marzeniem
spowodowało, że przeskoczyłam rów i weszłam w wysokie, pełne kleszczy, mokre od
mgły i rosy trawy. Zapadła jakaś dziwna cisza, zrobiłam kilka kroków, gdy z
miejsca skąd wcześniej dochodził ryk byka wybiegły trzy łanie. Nie czekały by
mi się przyjrzeć tylko popędziły w stronę starego lasu.
Przez głowę przemknęło
błyskawicznie, że on tam ciągle jest, a jeśli to TEN BYK i jeśli to jego harem,
to za chwilę za nimi podąży. Stałam nieruchomo jak skała i doczekałam się,
wysunął się spokojnie z gęstwiny i patrzył na mnie.
Oj byku niemądry pomyślałam,
gdyby na moim miejscu był myśliwy już by było po tobie. Odwrócił głowę szukając
wzrokiem łań i wreszcie dotarło do niego, że jest w niebezpieczeństwie. Porwał
się do galopu i po kilku susach nie było po nim śladu.
Wracając obejrzałam
sobie dokładnie trasy nocnej wędrówki jeleniego stadka. Byłam szczęśliwa, że
już drugi raz w tym roku udało mi się bezpośrednie spotkanie z jeleniami,
szczęśliwa i nieświadoma, kogo udało mi się upolować. Prawda jest taka, że nic
nie wiem o jeleniach, nic według mojego pojmowania zwierzęcego świata. Zdjęcie
pokazałam Leśnemu i tylko dzięki niemu wiem, że to był byk doskonały, stary byk w tzw.
trzeciej klasie wieku, że dlatego miał przy sobie tylko trzy łanie i stąd też
jego potężny głos, że kark potężny, że wysoki w kłębie, że oczniaki szeroko
rozstawione… i jeszcze wiele, wiele więcej. Blog Krzysztofa Leśne opowieści to kopalnia wiedzy nie tej encyklopedycznej,
którą każdy znajdzie w googlach, ale tej najpiękniejszej, pełnej emocji i
miłości do przyrody wiedzy człowieka, który jest w lesie codziennie po to by
ten las ciągle poznawać. Dziękuje Ci Krzysztof, gdyby nie Ty, nie wiedziałabym,
jaki jeleni skarb udało mi się zdobyć.
Przepiękny!
OdpowiedzUsuńMiałam mało czasu, żeby go tam podziwiać, ale w domu także uznałam, że jest piękny.
UsuńOj tak ... przepiękny !!!
OdpowiedzUsuńDziekuję w imieniu swoim i byka.
UsuńPiękne byki chociaż nie wiem co to ocznaki ale do Leśnego zaglądam regularnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Oczniaki to , jeśli dobrze zrozumiałam, pierwsze odnogi na tykach. Chyba kiedyś opisywał nazwy poszczególnych odnóg.
UsuńAle spotkanie!! wyobrazam sobie Twoja ekscytacje takim widokiem, a pierwsze zdjecie tez niczego sobie!!!!! wrocilam z Podlasia, kolejny raz tam bylam w tym roku i spotkalam sie tam z losiem, o malo nie dostalam zawalu z wrazenia, co prawda byl troche daleko ale patrzyl na mnie dluzsza chwile z wyzszoscia krola podlaskich przestrzeni!
OdpowiedzUsuńEmocje były ogromne i właśnie poznałaś ich smak patrząc w oczy łosiowi. To jest niesamowite, chociaż wolałabym je podglądać gdy o tym nie wiedzą, ale z jeleniami to u mnie ciężko.
UsuńGrażynko, nisko Ci się kłaniam :) Nanoszę pewną poprawkę, wtedy widziałem tylko jedne zdjęcie od przodu. Teraz mogę go lepiej ocenić. To mocna druga klasa. Niczego to nie zmienia, to przepiękny byk, którego Ci najszczerzej gratuluję. Cudowne spotkanie. BRAWOOOOO!!!
OdpowiedzUsuńCzyli nie taki stary, no to chyba dobrze, bo ma przed sobą jeszcze parę lat życia i może jeszcze się spotkamy. Dzięki Krzysiu!
UsuńGrażyno, zatrzymałam się na długo patrząc w tarczę zasypiającego słońca... dobrze czasem przymrużyć oko na głos rozsądku , piękne spotkanie:)
OdpowiedzUsuńTak, słońce dziwnie wyglądało, tym bardziej, że to był wschód, Krwawe zachody zdarzają się u nas często, wschody znacznie rzadziej. Dziękuję!
UsuńPiękna sztuka! Należało Ci się, jak mało komu. Taka jest właśnie Pani Przyroda. Doskonale wie, komu się należy, a komu nie! I nie ważne, czy duży, czy mały. W takiej, czy innej klasie. Ważne, że był:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ryczał pięknie i był pięknym zakończeniem rykowiska, bo od czterech dni już ich nie słychać. Jak tak słuchasz przez miesiąc ryku czterech może pięciu byków, to to samo z siebie układa się w jakąś hierarchię i bardzo chciałam zobaczyć tego najmocniejszego. Kiedyś widziałam znacznie większego niż ten, z haremem siedmiu łań, ale wtedy to one chodziły na spacery przez moją łąkę jeszcze przed zmierzchem. Dobre stare czasy.
UsuńFaktycznie. Byk wyjątkowo piękny i piękne fotografie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kawał byka, mam nadzieję, że jeszcze go zobaczę.
Usuń