środa, 10 sierpnia 2016

Bujając w obłokach

Planety i gwiazdy owszem, ale mgławice, białe karły, czarne dziury i cała przebogata reszta kosmosu bardzo długo wydawała mi się nierealna. 


Nie zrobiły na mnie wrażenia loty Łajki czy Gagarina ani nawet lądowanie na księżycu. Nie pomogły też lekcje astronomii, nic do mnie nie docierało. Dopiero Lem „Powrotem z gwiazd” uzmysłowił mi, że to wszystko istnieje naprawdę, że jest piękne, ogromne, nieskończone, a jednocześnie dalekie, obce i straszne. Trafiło mnie tak, że bałam się nocą patrzeć w gwiazdy. Upłynęło trochę czasu i przeszło mi, a nawet zaciekawiło i trochę wciągnęło. 


Kupiłam sobie książkę „Niebo na dłoni” i okazało się, że to nie takie obce i dalekie i bardziej piękne niż straszne. Wynalazłam stronę internetową z programem do oglądania nieba dokładnie nad moim domem, wystarczyło wpisać współrzędne, datę, czas i wyświetlało się oraz poruszało wszystko, co w konkretnej minucie, a nawet sekundzie było widoczne na niebie nade mną. Potem dostałam w prezencie lunetę i jak już się napatrzyłam na Marsa, a Jowisza nie udało się zobaczyć nigdy luneta zaczęła służyć do podglądania bażantów, które jeszcze wtedy bywały w mojej okolicy. Nadal lubię spojrzeć w niebo, dojrzeć słup słoneczny, parhelion, popatrzeć gołym okiem i rozpoznać Woźnicę, Łabędzia, Lwa. Czekam na jutrzejszą noc, mam nadzieję, że niebo będzie czyściutkie i zobaczę tegoroczny sierpniowy super deszcz perseidów, podobno ma ich być nawet dwieście na godzinę. Kilka lat temu późną jesienią natknęłam się gdzieś w necie na obłoki srebrzyste i zamarzyłam by je zobaczyć. Pojawiają się rzadko, późną nocą, a że do lata było jakieś pół roku to zwyczajnie o nich zapomniałam. Niedawno przypomniał mi o nich Grzegorz na swoim blogu „Skrawki Puszczy Sandomierskiej” Grzegorz pięknie fotografuje między innymi nocne niebo, nakręcił też film i podpowiedział, kiedy obserwować i jak sfotografować obłoki srebrzyste. Na pierwsze zdjęcia srebrzaków wybrałam się 7 lipca. Stojąc na łące i wlepiając oczy w północny i północno zachodni horyzont starałam się coś zobaczyć, 


ale one tak jak i inne chmury nie zawsze pojawiają się na niebie.  Kiedy zniecierpliwiona zaczęłam spacerować wzdłuż drogi kątem oka dostrzegłam, że razem ze mną, po drugiej stronie parowu spacerują wysokie trawy, wyglądało to tak jakby ktoś nimi potrząsał. Zobaczyłam go jak wyszedł z tych wysokich traw i chciał przejść przez parów na moja stronę. 


Borsuk cztery metry ode mnie, nerwy, zmiana obiektywu, ustawień, szkoda pisać… Dzień później kwadrans po dwudziestej trzeciej doczekałam się. 




Próbowałam też fotografować je przed świtem 16 lipca o czwartej nad ranem, ale pojawiły się tylko kruki, 


a wieczorne niebo mimo obietnic, srebrnych obłoków nie pokazało. 



Po raz drugi i ostatni jak do tej pory udało mi się je zaobserwować 18 lipca. 









O tym jak powstają i dlaczego świecą można przeczytać tu. W południowej i centralnej Polsce już nie uda się ich zaobserwować, ale na Warmii jeszcze można i jeśli zrealizuję zamiar nocnego podglądanie przedrykowiskowych wędrówek jeleni to może przy okazji uda mi się jeszcze zobaczyć sierpniowe srebrzaki. Miło jest czasem pobujać w obłokach.

18 komentarzy:

  1. Ale piekne zjawisko i cudnie je obfotografowalas!a borsuk jako nagroda tez niezwykly...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!Do borsuków nie mam szczęścia, może kiedyś mi się uda, ale wątpię czy tak blisko jak wtedy.

      Usuń
  2. Piękne foty! Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Może dlatego, że podobnie, jak Tobie zohydzono mi astronomię już na etapie liceum. Też czekamy na perseidy z tym, że ja wystąpię raczej w charakterze kierowcy i statywowego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! No właśnie, teraz kiedy sobie przypomnę lekcje to myślę, że program opracował jakiś kompletny antytalent pedagogiczny :) Noc może być pogodna, miejmy nadzieję, że nam się uda:))

      Usuń
  3. Cuda! Bardzo gratuluję i cieszę się, że tak się udało! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Podobno czasami są takie, że od razu widać, że to srebrne, a ja dopiero w kompie upewniłam się, że zrobiłam srebrzaki.

      Usuń
  4. Jak dla mnie fotki bomba :) Na niebie to rozpoznaje tylko mały wóz i duży wóz ;) Jak widać niebo kryje wiele tajemnic. O części właśnie się dowiedziałem z Twojego bloga :) Czekam na kolejne ciekawostki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja też tak miałam, ale jak trochę poczytałam to okazało się, że bardzo łatwo, znaleźć gwiazdozbiory zodiakalne i jeszcze kilka innych mających charakterystyczny układ głównych gwiazd.

      Usuń
  5. jakie piękne!
    A więc też lubisz Lema?

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi się nie chce wierzyć, że miałaś kłopot z obserwacją Jowisza. Toż to latarnia! Najzwyklejsza luneta wystarcza nie tylko do obserwowania jego, ale i 4 jego księżyców. Grażka, chyba się do Ciebie wybiorę i naprawimy tę lukę w obserwacji :) Zdjęcia piękne. Srebrniaki super! Grzesiek ma do nich lekką rękę :) I uważaj na borsuki! W przeciwieństwie do wielu innych zwierząt mają odwagę zaatakować człowieka :) Cztery lata temu w nocy, podczas rykowiska, taki dał nam popalić, że musieliśmy się opędzać :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy miałam, jak wiesz ja dużo potrafię nie widzieć, i nie bardzo mi szło łażenie po niebie ta lunetą, potem sie nauczyłam. :)) Z borsukiem szliśmy sobie równolegle po dwóch stronach parowu, a potem on na szczęście zrezygnował i tak było już ciemno więc ja go ledwo widziałam, a on pewnie mnie wyczuł, tu raczej jestem ostrożna.

      Usuń
  7. Uwielbiam zdjęcia wieczornego nieba kiedy gwiazdy dopiero co pojawiają się na nieboskłonie

    OdpowiedzUsuń