Planety i gwiazdy owszem, ale mgławice, białe karły, czarne
dziury i cała przebogata reszta kosmosu bardzo długo wydawała mi się nierealna.
Nie zrobiły na mnie wrażenia loty Łajki czy Gagarina ani nawet lądowanie na
księżycu. Nie pomogły też lekcje astronomii, nic do mnie nie docierało. Dopiero
Lem „Powrotem z gwiazd” uzmysłowił mi, że to wszystko istnieje naprawdę, że
jest piękne, ogromne, nieskończone, a jednocześnie dalekie, obce i straszne.
Trafiło mnie tak, że bałam się nocą patrzeć w gwiazdy. Upłynęło trochę czasu i
przeszło mi, a nawet zaciekawiło i trochę wciągnęło.
Kupiłam sobie książkę „Niebo
na dłoni” i okazało się, że to nie takie obce i dalekie i bardziej piękne niż
straszne. Wynalazłam stronę internetową z programem do oglądania nieba
dokładnie nad moim domem, wystarczyło wpisać współrzędne, datę, czas i
wyświetlało się oraz poruszało wszystko, co w konkretnej minucie, a nawet
sekundzie było widoczne na niebie nade mną. Potem dostałam w prezencie lunetę i
jak już się napatrzyłam na Marsa, a Jowisza nie udało się zobaczyć nigdy luneta
zaczęła służyć do podglądania bażantów, które jeszcze wtedy bywały w mojej
okolicy. Nadal lubię spojrzeć w niebo, dojrzeć słup słoneczny, parhelion,
popatrzeć gołym okiem i rozpoznać Woźnicę, Łabędzia, Lwa. Czekam na jutrzejszą
noc, mam nadzieję, że niebo będzie czyściutkie i zobaczę tegoroczny sierpniowy
super deszcz perseidów, podobno ma ich być nawet dwieście na godzinę. Kilka lat
temu późną jesienią natknęłam się gdzieś w necie na obłoki srebrzyste i zamarzyłam
by je zobaczyć. Pojawiają się rzadko, późną nocą, a że do lata było jakieś pół
roku to zwyczajnie o nich zapomniałam. Niedawno przypomniał mi o nich Grzegorz na swoim blogu „Skrawki
Puszczy Sandomierskiej” . Grzegorz pięknie fotografuje między innymi nocne
niebo, nakręcił też film i podpowiedział, kiedy obserwować i jak sfotografować obłoki
srebrzyste. Na pierwsze zdjęcia srebrzaków wybrałam się 7 lipca. Stojąc na łące
i wlepiając oczy w północny i północno zachodni horyzont starałam się coś
zobaczyć,
ale one tak jak i inne chmury nie zawsze pojawiają się na niebie. Kiedy zniecierpliwiona zaczęłam spacerować
wzdłuż drogi kątem oka dostrzegłam, że razem ze mną, po drugiej stronie parowu
spacerują wysokie trawy, wyglądało to tak jakby ktoś nimi potrząsał. Zobaczyłam
go jak wyszedł z tych wysokich traw i chciał przejść przez parów na moja
stronę.
Borsuk cztery metry ode mnie, nerwy, zmiana obiektywu, ustawień, szkoda
pisać… Dzień później kwadrans po dwudziestej trzeciej doczekałam się.
Próbowałam
też fotografować je przed świtem 16 lipca o czwartej nad ranem, ale pojawiły
się tylko kruki,
a wieczorne niebo mimo obietnic, srebrnych obłoków nie
pokazało.
Po raz drugi i ostatni jak do tej pory udało mi się je zaobserwować
18 lipca.
O tym jak powstają i dlaczego świecą można przeczytać tu.
W południowej i centralnej Polsce już nie uda się ich zaobserwować, ale na
Warmii jeszcze można i jeśli zrealizuję zamiar nocnego podglądanie
przedrykowiskowych wędrówek jeleni to może przy okazji uda mi się jeszcze
zobaczyć sierpniowe srebrzaki. Miło jest czasem pobujać w obłokach.
Niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Uciecha podwójna, że udało się zobaczyć i, że dałam radę zrobić jako takie zdjęcia.
UsuńZdjęcia zachwycające!
Usuń:))
UsuńAle piekne zjawisko i cudnie je obfotografowalas!a borsuk jako nagroda tez niezwykly...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję!Do borsuków nie mam szczęścia, może kiedyś mi się uda, ale wątpię czy tak blisko jak wtedy.
UsuńPiękne foty! Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Może dlatego, że podobnie, jak Tobie zohydzono mi astronomię już na etapie liceum. Też czekamy na perseidy z tym, że ja wystąpię raczej w charakterze kierowcy i statywowego:)
OdpowiedzUsuńDzięki! No właśnie, teraz kiedy sobie przypomnę lekcje to myślę, że program opracował jakiś kompletny antytalent pedagogiczny :) Noc może być pogodna, miejmy nadzieję, że nam się uda:))
UsuńCuda! Bardzo gratuluję i cieszę się, że tak się udało! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Podobno czasami są takie, że od razu widać, że to srebrne, a ja dopiero w kompie upewniłam się, że zrobiłam srebrzaki.
UsuńJak dla mnie fotki bomba :) Na niebie to rozpoznaje tylko mały wóz i duży wóz ;) Jak widać niebo kryje wiele tajemnic. O części właśnie się dowiedziałem z Twojego bloga :) Czekam na kolejne ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja też tak miałam, ale jak trochę poczytałam to okazało się, że bardzo łatwo, znaleźć gwiazdozbiory zodiakalne i jeszcze kilka innych mających charakterystyczny układ głównych gwiazd.
Usuńjakie piękne!
OdpowiedzUsuńA więc też lubisz Lema?
Lem jest fantastyczny:) Dziekuję!
UsuńAż mi się nie chce wierzyć, że miałaś kłopot z obserwacją Jowisza. Toż to latarnia! Najzwyklejsza luneta wystarcza nie tylko do obserwowania jego, ale i 4 jego księżyców. Grażka, chyba się do Ciebie wybiorę i naprawimy tę lukę w obserwacji :) Zdjęcia piękne. Srebrniaki super! Grzesiek ma do nich lekką rękę :) I uważaj na borsuki! W przeciwieństwie do wielu innych zwierząt mają odwagę zaatakować człowieka :) Cztery lata temu w nocy, podczas rykowiska, taki dał nam popalić, że musieliśmy się opędzać :)))))
OdpowiedzUsuńWtedy miałam, jak wiesz ja dużo potrafię nie widzieć, i nie bardzo mi szło łażenie po niebie ta lunetą, potem sie nauczyłam. :)) Z borsukiem szliśmy sobie równolegle po dwóch stronach parowu, a potem on na szczęście zrezygnował i tak było już ciemno więc ja go ledwo widziałam, a on pewnie mnie wyczuł, tu raczej jestem ostrożna.
UsuńUwielbiam zdjęcia wieczornego nieba kiedy gwiazdy dopiero co pojawiają się na nieboskłonie
OdpowiedzUsuńJa też, stąd te zdjęcia i post:)
Usuń