To one pierwsze koją tęsknotę za wiosną. Kiedy przylecą staję
się spokojniejsza i pewna, że wkrótce zrobi się ciepło i nawet, jeśli ciepło
się spóźnia, to przecież są żurawie i wiadomo, że ono kiedyś przyjść musi.
A
kiedy już w gniazdach pojawią się jaja ogarnia mnie błogi spokój, że wszystko
jest na swoim miejscu. Niepokój wraca, kiedy wyklują się młode, bo nigdy nie
wiadomo czy nawet tak silnym i odważnym ptakom jak żurawie uda się obronić
dzieci przed tymi, którzy na nie polują. Czasem zdarza się nieszczęście tak jak
tego roku na Żurawim Stawie, kiedy pilarze w środku sezonu lęgowego spuścili
sosnę niemal na żurawie gniazdo. Długo po tym jak para z Bobrzego Bagna wodziła
już młode na Maruńskich Łąkach, po Żurawim Stawie chodził samotny ptak szukając
nie wiadomo czego i w razie niepokoju wracał w rejon gniazda.
Parze z Bobrzego
Bagna udało się odchować w pełni swoje dziecko, ale to jedyny jeszcze brązowy,
chociaż już latający młodziak w okolicy.
Niekoszona łąka z wysoką trawą, na
której w okresie pierzenia nocowała z młodymi inna para, niby była dobrą osłoną,
ale z tej samej osłony korzystały podczas podchodu lisy. Kiedyś nocą słyszałam
jak ptaki z krzykiem poderwały się do lotu by po kilku minutach wrócić w to
samo miejsce. Gdyby nie było z nimi młodego pewnie by nie wróciły, kto wie czy
zastały dziecko tam gdzie je zostawiły. Teraz te wszystkie niepokoje, zmartwienia,
nieszczęścia mają już za sobą. Teraz mają jeden cel, nabrać sił przed czekającą
je długą podróżą. Przylatują codzienne
najpierw o świcie na łąkę gdzie
pielęgnują pióra,
po godzinie udają się na pole pszenicy, tam pasą się aż
zachodu słońca, a potem lecą na nocleg.
Jeszcze niedawno nocowały oddzielnie, para z Żurawiego u siebie, Ziuta i Kazik
na małym mokradełku w młodniku,
para z młodym na Bobrzym, ale ostatnio wieczorami
i nocą słyszę wszystkie po zachodniej stronie. Gdzieś za nieskoszonym żytem, pewnie w
jakimś śródpolnym bagienku zbierają się by do późna omawiać strategię przelotu
na zimowiska, a potem trochę się przespać. Nie wiem gdzie jest to miejsce i czy
uda mi się je w tym roku znaleźć, ale że jest wiem na pewno, bo w noc, kiedy
rój Perseidów sypał najobficiej
i gdy koło 1.30 wyszłam je oglądać usłyszałam
takie trochę inne żurawie gadanie takie, jakie można usłyszeć w czasie odlotów,
gdy klucz trafi na komin powietrzny, rozprasza się i nabiera wysokości. Gadały,
gadały a po chwili z tego samego kierunku rozległo się pierwsze w tym roku
ryczenie byka pobudzonego rozkoszną dla niego temperaturą 8 st. Jeszcze ciągle
jest ciepło, jeszcze żniwa nieskończone, jeszcze jedzenia dość i żurawie ciągle
jeszcze z nami są. Oby jak najdłużej.
Są niezwykle... eleganckie!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, pewnie dlatego lubimy na nie patrzeć.
Usuńpiękne ptachole, nie ma co. Fajnie, że je tak podsumowałaś. Chociaż one jeszcze z nami posiedzą, bo boćków już nie ma ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że posiedzą, miałam plan zrobienia kilku fotek z czatowni, ale są niezwykle płochliwe, nie dają podejść bliżej niż 150m. Jeden bociek w piątek jeszcze był, w Różnowie.
Usuńjak chcesz to na privie Ci podpowiem co zrobić by weszły Ci do czatowni :)
UsuńOstatnie dwa zdjęcia magiczne: kolory, światło i ciemne sylwetki modeli - piękne!
OdpowiedzUsuńIch przyloty i odloty dają mi możliwość ujrzenia ich na niebie. Są to jedyne momenty, kiedy mogę na nie choć raz spojrzeć. Niewiele dojrzę, ale zawsze to jakaś namiastka. Będę obserwować niebo, może Rubinar coś uchwyci.
Dzięki! Tak wychodzi bardzo wcześnie rano pod słońce. 8,9,10 są z Rubinara 500, a ostatnie te w locie to 300 mm cała rzecz w tym by udało się trafić akurat jak lecą i tego Ci życzę.
UsuńCudowna seria! Wiem, że dwa ostatnie są najładniejsze (bo są:)), ale w moim przypadku żadna żurawiowa fotka nigdy nie wygra z żurawiem brodzącym w wodzie!Nie pytaj dlaczego, bo sam tego nie wiem:)PS. Ja bym tam poszukał noclegowiska. To na prawdę niezwykłe zjawisko, zwłaszcza gdy uda Ci się podejść trochę bliżej!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zgadzam się co do brodzenia w wodzie dlatego tak usilnie staram się znaleźć bagienko gdzie ostatnio nocują, ale teren jest naprawdę trudny. Trochę za późno to zauważyłam, obserwowałam swoje try pary, a tylko sporadycznie te zza szosy. Ma być parę słonecznych dni więc i wieczory będą dłuższe i może się uda.
UsuńPowodzenia! Pamiętaj tylko, że żurawie siadają na wodzie dosyć późno (często po ciemku). Jeżeli mógłbym coś doradzić, to proponuję wybrać się tam przed brzaskiem. Zaraz po wzejściu słońca zaczną startować, więc zobaczysz skąd wylatują i czy da się tam zrobić budę.
UsuńTo cenna podpowiedź, wystarczy, że stanę na górce pod lasem z lornetką i dowiem się gdzie nocują. Dzięki!!!
UsuńTrzymam kciuki!
UsuńEch jaki one piękne, nie mam do nich szczęścia, ale też i mniej ich u mnie.
OdpowiedzUsuńKiedyś się doczekasz, u mnie 15 lat temu była jedna para, a teraz jest koło dziesięciu.
Usuń