Kiedy w zeszły czwartek usłyszałam jego trel, pomyślałam, że
to za wcześnie, że to może jakiś inny ptak, ale w niedzielę skowronki śpiewały tak, że o
pomyłce nie mogło być mowy. Jednak śpiewały bardzo wysoko i nad środkiem zaoranego pola, więc
o zdjęcie było trudno.
Najważniejsze, że przyleciały zapowiadając, że wiosna
jest tuż, tuż, a z ich przylotem wróciły wspomnienia.
Lipcowy spacer drogą wśród wysokich traw i skowronek
zawieszony wysoko na niebie i śpiewający tę swoją monotonną, jednostajną a
jednak wcale nie nudną pieśń. Pieśń, która koi stargane nerwy, tłumaczy, że
świat, ten prawdziwy świat przyrody żyje swoim życiem, i że warto dać mu się ponieść,
bo czy tego chcemy czy nie jesteśmy jego częścią. I inne wspomnienie, całkiem odmienne,
kiedy któregoś lata wzięliśmy z Dużej Łąki drugi pokos. Pomyślałam wtedy, że
jeśli skowronki maja drugi lęg to będą bezbronne. Pomyślałam w złą godzinę, bo koło
południa nadleciały dwa kruki i siadły na południowym skraju łąki. Po chwili
zobaczyłam jak dookoła nich podskakują dwa małe ptaszki krzycząc rozpaczliwie, błagając
o litość. Czułam się winna, chwyciłam ręcznik i machając nim biegłam na łąkę,
ale ile czasu potrzebuje dorosły kruk by rozprawić się z kilkoma jajeczkami
skowronka. Tak już ten świat urządzony. Jak napisał Albert Schweitzer „Jesteśmy życiem,
które chce żyć, żyjemy wśród życia, które chce żyć”. Kruki nie robiły tego z bezmyślności, okrucieństwa, dla zabawy. Muszą jeść by żyć. Trzecie wspomnienie
to zeszłoroczny piękny majowy dzień. Właśnie przyleciały gąsiorki i naoglądawszy
się ich na Maruńskich Łąkach wracałam do domu, gdy nagle coś mnie tknęło. Podniosłam
głowę a na drodze, kilka metrów ode mnie stały skowronki, mama i kilka młodych.
To był pewnie ich pierwszy dorosły lot, nie chciałam burzyć spokoju, wycofałam się
powoli i obeszłam je dużym łukiem jednak, kiedy ponownie mnie zobaczyły
poderwały się i odleciały. Została tylko samiczka.
Najczęściej jednak spotykam je na Dużej Łące. Zaraz po
przylocie w marcu
albo w kwietniu, kiedy zakładają gniazda i odciągają od nich intruza.
W niedzielę pojawili się także inni, niestety tylko goście w mojej okolicy. Nad łąką przeleciało kilka czajek.
Może kiedyś i one
tu zamieszkają, kiedy zimy znowu będą śnieżne a jesienie i wiosny deszczowe,
może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
No, teraz już nie ma żadnych wątpliwości, że wiosna nastała! Codziennie zadziwia nas ponownie zalotnymi trelami okolicznych ptaszków. Ach, ładne zdjęcia i zachwycać się trzeba :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Śpiewają jak szalone, tylko patrzeć jak przylecą szpaki i pliszki. I wtedy wszystkie zaczną zjadać kleszcze. Już się nie mogę doczekać szczególnie na szpaki.
UsuńGrażynko! Ależ Ty ręcznikiem ingerujesz w odwieczne prawa przyrody. Nie jest Ci przykro, gdy pomyślisz, że pisklęta opiekuńczej kruczycy mogły z powodu twojego ręcznika głodować? Kruki w niczym nie są gorsze od skowronków. Zostawiając przy życiu kilka skowronków więcej, skazałaś na śmierć tysiące owadów, które też rodziły się z wolą przetrwania ... ach, ach :)) Oczywiście żartuję :) Piękny wpis jak zwykle, jak zwykle optymistyczny i bardzo twój.
OdpowiedzUsuńJak byś zobaczył jakie zrozpaczone te skowronki były to też by Ci się serce krajało. Kobiety pod względem emocjonalnym maja znacznie gorzej niż mężczyźni. Kiedyś leciałam na łąkę z kijem by przepędzić psy co osaczyły kota który przecież polował na ptaki i to zwykle ja go przeganiałam.
Usuńwiem, sam nie wiem jakbym się zachował, chociaż znając moją słabość do kruków ... :)
UsuńCałkowicie zrozumiała sytuacja, taką mamy konstrukcję, chociaż zwykle ufam, że dopóki nie ingerujemy, to przyroda wie co robi. Z drugiej strony ufam też, że jesteśmy mimo wszystko przewidziani w tym ogromnym planie i twój ręcznik wspierany empatią do słabszych ptaszków też został w nim ujęty ... w tym planie :)
Tak myślę, że ten plan mógłby być troszkę inny, przynajmniej jeśli chodzi o ludzi. Głód każe zabić i zjeść, a potem dręczą wyrzuty sumienia, że sie zabiło, to raczej błędne koło.
Usuńdopóki to się dzieje w ramach zabić by zjeść, to jeszcze nie problem. Najgorsza jest masowa bezmyślna śmierć, toksyny, porzucone sieci, plastikowe korki w żołądkach głuptaków, chemizacja rolnictwa, osuszania gruntów i wiele, wiele innych.
UsuńZgadza się, to jest ekstremalna ludzka głupota, niewybaczalna.
UsuńU mnie też od kilku dni pięknie wyśpiewują. Nie wiem, czy to akurat skowronki, ale w wiosenny nastrój świetnie wprowadzają :-).
OdpowiedzUsuńJeśli śpiewają wysoko na niebie to mogą być tylko skowronki. I czuć wtedy wiosnę, oj czuć.
Usuń