poniedziałek, 2 marca 2015

Przyleciały skowronki



Kiedy w zeszły czwartek usłyszałam jego trel, pomyślałam, że to za wcześnie, że to może jakiś inny ptak, ale w niedzielę skowronki śpiewały tak, że o pomyłce nie mogło być mowy. Jednak śpiewały bardzo wysoko i nad środkiem zaoranego pola, więc o zdjęcie było trudno. 


Najważniejsze, że przyleciały zapowiadając, że wiosna jest tuż, tuż, a z ich przylotem wróciły wspomnienia.


Lipcowy spacer drogą wśród wysokich traw i skowronek zawieszony wysoko na niebie i śpiewający tę swoją monotonną, jednostajną a jednak wcale nie nudną pieśń. Pieśń, która koi stargane nerwy, tłumaczy, że świat, ten prawdziwy świat przyrody żyje swoim życiem, i że warto dać mu się ponieść, bo czy tego chcemy czy nie jesteśmy jego częścią. I inne wspomnienie, całkiem odmienne, kiedy któregoś lata wzięliśmy z Dużej Łąki drugi pokos. Pomyślałam wtedy, że jeśli skowronki maja drugi lęg to będą bezbronne. Pomyślałam w złą godzinę, bo koło południa nadleciały dwa kruki i siadły na południowym skraju łąki. Po chwili zobaczyłam jak dookoła nich podskakują dwa małe ptaszki krzycząc rozpaczliwie, błagając o litość. Czułam się winna, chwyciłam ręcznik i machając nim biegłam na łąkę, ale ile czasu potrzebuje dorosły kruk by rozprawić się z kilkoma jajeczkami skowronka. Tak już ten świat urządzony. Jak napisał Albert Schweitzer „Jesteśmy życiem, które chce żyć, żyjemy wśród życia, które chce żyć”. Kruki nie robiły tego z bezmyślności, okrucieństwa, dla zabawy. Muszą jeść by żyć. Trzecie wspomnienie to zeszłoroczny piękny majowy dzień. Właśnie przyleciały gąsiorki i naoglądawszy się ich na Maruńskich Łąkach wracałam do domu, gdy nagle coś mnie tknęło. Podniosłam głowę a na drodze, kilka metrów ode mnie stały skowronki, mama i kilka młodych. To był pewnie ich pierwszy dorosły lot, nie chciałam burzyć spokoju, wycofałam się powoli i obeszłam je dużym łukiem jednak, kiedy ponownie mnie zobaczyły poderwały się i odleciały. Została tylko samiczka.


Najczęściej jednak spotykam je na Dużej Łące. Zaraz po przylocie w marcu



albo w kwietniu, kiedy zakładają gniazda i odciągają od nich intruza.







W niedzielę pojawili się także inni, niestety tylko goście w mojej okolicy. Nad łąką przeleciało kilka czajek. 


Może kiedyś i one tu zamieszkają, kiedy zimy znowu będą śnieżne a jesienie i wiosny deszczowe, może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.

10 komentarzy:

  1. No, teraz już nie ma żadnych wątpliwości, że wiosna nastała! Codziennie zadziwia nas ponownie zalotnymi trelami okolicznych ptaszków. Ach, ładne zdjęcia i zachwycać się trzeba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Śpiewają jak szalone, tylko patrzeć jak przylecą szpaki i pliszki. I wtedy wszystkie zaczną zjadać kleszcze. Już się nie mogę doczekać szczególnie na szpaki.

      Usuń
  2. Grażynko! Ależ Ty ręcznikiem ingerujesz w odwieczne prawa przyrody. Nie jest Ci przykro, gdy pomyślisz, że pisklęta opiekuńczej kruczycy mogły z powodu twojego ręcznika głodować? Kruki w niczym nie są gorsze od skowronków. Zostawiając przy życiu kilka skowronków więcej, skazałaś na śmierć tysiące owadów, które też rodziły się z wolą przetrwania ... ach, ach :)) Oczywiście żartuję :) Piękny wpis jak zwykle, jak zwykle optymistyczny i bardzo twój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byś zobaczył jakie zrozpaczone te skowronki były to też by Ci się serce krajało. Kobiety pod względem emocjonalnym maja znacznie gorzej niż mężczyźni. Kiedyś leciałam na łąkę z kijem by przepędzić psy co osaczyły kota który przecież polował na ptaki i to zwykle ja go przeganiałam.

      Usuń
    2. wiem, sam nie wiem jakbym się zachował, chociaż znając moją słabość do kruków ... :)
      Całkowicie zrozumiała sytuacja, taką mamy konstrukcję, chociaż zwykle ufam, że dopóki nie ingerujemy, to przyroda wie co robi. Z drugiej strony ufam też, że jesteśmy mimo wszystko przewidziani w tym ogromnym planie i twój ręcznik wspierany empatią do słabszych ptaszków też został w nim ujęty ... w tym planie :)

      Usuń
    3. Tak myślę, że ten plan mógłby być troszkę inny, przynajmniej jeśli chodzi o ludzi. Głód każe zabić i zjeść, a potem dręczą wyrzuty sumienia, że sie zabiło, to raczej błędne koło.

      Usuń
    4. dopóki to się dzieje w ramach zabić by zjeść, to jeszcze nie problem. Najgorsza jest masowa bezmyślna śmierć, toksyny, porzucone sieci, plastikowe korki w żołądkach głuptaków, chemizacja rolnictwa, osuszania gruntów i wiele, wiele innych.

      Usuń
    5. Zgadza się, to jest ekstremalna ludzka głupota, niewybaczalna.

      Usuń
  3. U mnie też od kilku dni pięknie wyśpiewują. Nie wiem, czy to akurat skowronki, ale w wiosenny nastrój świetnie wprowadzają :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli śpiewają wysoko na niebie to mogą być tylko skowronki. I czuć wtedy wiosnę, oj czuć.

      Usuń