piątek, 4 stycznia 2019

Zima dojrzewa


Dzisiaj chwilę przed wschodem słońca świat przycupnąwszy na pastwiskowym płocie wpadł w pomarańczowe odcienie i już, już miało wszystko rozbłysnąć, gdy ogromna połać chmur powiedziała nie. 

Co było robić? Wielkie stado kwiczołów koczujące od dwóch tygodni w okolicy, spoglądając na niewielki skrawek błękitu w środku chmur czas jakiś tkwiło  w oczekiwaniu na wielkim klonie 

by ostatecznie zrezygnować i polecieć do głogowego gaju na śniadanie. 

Wszystko wskazywało na to, że będzie padał śnieg. Zając pomieszkujący w kotlinkach nad stawem, patrzył zdziwiony, kto też był na tyle niemądry by o tej porze zaglądać na pastwisko. 

Podbiegł na chwilę do płotu, stanąwszy słupka przyjrzał się niebezpieczeństwu i uznawszy, że nie takie ono straszne, 

zawrócił, przedefilował temuż niebezpieczeństwu przed nosem i udał się do lasu.


Tak to już w styczniu z zającami jest bardziej im w głowie parkoty niż cokolwiek innego. Śnieg zaczął sypać, nie taki konkretny, ale prószył wystarczająco długo i obficie by zasypać wszystkie wydeptane wczoraj ścieżki. Zasypał także leżące na ziemi ziarna, które spadły z karmników, więc trznadle, część mazurków i kilka sikor przeniosła się pod starą kosówkę gdzie śniegu było niewiele, a jedzenia sporo. Po chwili tamże pojawiły się dawno niewidziane dwie zięby.  


Były chyba bardzo głodne, chwytały słonecznik, rozprawiały się z nim błyskawicznie i nie szukając na ziemi następnego wyrywały ziarenka innym ptakom prosto z dzioba. 
Były zadziorne tak, że nawet bojowo nastawione bogatki i modraszki schodziły im z drogi. 

Może to mroźna noc, a może padający śnieg uświadomił im, że decyzja o pozostaniu nie była do końca przemyślana. Tak to bywa w pochmurne, szare dni. 

Zima dopiero dojrzewa, musi się wyszaleć, wyśnieżyć, a jeśli jutro czy za tydzień zaświeci słońce wszystko wyda się łatwiejsze. Pod kosówką i w karmnikach na pewno ziarna nie zabraknie, a to czy dadzą radę ustrzec się krogulca i wytrzymać dziesięciostopniowe mroźne i wietrzne noce to już tylko od nich zależy.

10 komentarzy:

  1. U mnie w karmniku też gwar, ale na razie tylko sikory i wróble rywalizują o ziarna słonecznika.
    Przycupnięty świat - piękny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie nie ma ani jednego kowalika i rok temu było zawsze ze dwadzieścia sójek a w tym roku żadnej, czasem pokazuje się grubodziób, ale strasznie płochliwy, no i krogulec. Ptaki w ogóle w karmniku nie jedzą tylko chwytają i odlatują daleko. Dziękuję:)

      Usuń
  2. U nas we Wrocławiu zima trwała dwa dni, a szkód jakby się ciągnęła ze dwa miesiące. Dziś leje deszcz i jest bardzo ciemno.
    Zatem ja nosa z domu nie wyściubiam.
    Ładny ten zając, na pierwszym zdjęciu przypomina dzikiego królika, ale tylko na pierwszym.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas wczoraj napadało ze 30 cm czego dawno nie było, potem deszcz trochę rozpuścił, a teraz znowu zaczyna sypać. Może i tak wygląda, ma solidne futro i dwie brody, dobrze mu się przy stajni wiedzie, a dzisiaj dostał w prezencie główkę kapusty:) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Bardzo piękne zdjęcia. :) U mnie prawdziwa zima, bardzo na taką czekałam i też mnie niesamowicie cieszy, no ale ja zimowa kobita. :D Pozdrawiam serdecznie i życzę słoneczka. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, słoneczko dzisiaj było, ale też były mrozowe grudy po wczorajszej odwilży i dzisiaj w nocy ma być -12, a ja zupełnie nie jestem zimowa, ale ze słońca cieszyłam się bardzo:))

      Usuń
  4. Uroki zima ma...chyba jeszcze troche nas zabawi, ja karmie ptaszki na parapecie okiennym, przylatuja tylko sikorki bogatki i jedna modraszka, czasem sroka ukradnie sloninke.
    Zajac strasznie fajny, juz dawno zajaca nie widzialam. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak prawdę powiedziawszy już mam dość, ciągle sypie, ptaki pochłaniają słonecznik w zastraszającym tempie, idzie mróz i zwierzakom będzie coraz trudniej. Jakoś trzeba te półtora miesiąca przeczekać. W imieniu zająca dziękuję, jakby wiedział, że idą trudne czasy i był wyjątkowo upasiony i futrzasty:))

      Usuń
  5. Ostatnimi czasy zimę znam wyłącznie miejską niestety. Mam jednak nadzieję, że gdy gŁośka wyzdrowieje uda nam się jeszcze pozimować w terenie:) PS. Płotek i szarak - super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam już dość, już chcę wiosny i słońca, albo chociaż słońca:)

      Usuń