wtorek, 22 stycznia 2019

Pod kosówką


W karmniku nie jada nikt. Każdy wpada tam tylko na sekundę, dwie, chwyta ziarenko jakie popadnie i pędem leci by schować się w najbliższą gęstwinę.

Jak dobrze trafi to zjada, a jak nie, wypluwa i po pięciu sekundach jest z powrotem w karmniku, chwyta inne ziarenko i znowu ucieka. To wyplute nie marnuje się, bo są tacy, co przeglądają tereny pod świerkami, sosnami i zbierają to, co innym z dzioba wypadło. 





Zostać w karmniku nie można, bo błękitny grom, czyli krogulec gdzieś w pobliżu, w ukryciu czeka by w stołówce był tłok, ścisk i zamieszanie. Wtedy polować jest najłatwiej. 

Za to pod kosówką sprawy mają się inaczej. Krogulec by się tam dostać musi solidnie wyhamować i obniżyć lot, a wtedy już nie jest tak skuteczny. 

Małe ptaki mogą niemal natychmiast skryć się w rosnących obok srebrnych świerkach, albo uciec do lasu. Pod kosówką śniegu napadało niewiele, a i ten wydeptany i nieustannie rozgarniany ptasimi łapkami stopił się, wyparował, zniknął. Tak więc pod kosówką raz po raz zbiera się ptasie towarzystwo, przegląda wysypane ziarno i zjada w pośpiechu, bo konkurencja jest spora. Kilkanaście bogatek, tyleż mazurków, ze dwie czarnogłówki, może cztery modraszki, aż pięć zięb, para dzwońców, kowalik i bardzo duże stado trznadli. 




Czasem zajrzą czubatka i sosnówka, a nawet niezwykle ostrożny i nieustannie rozglądający się grubodziób. 




Wpada też dzięcioł duży, a i średni się trafi, ale to już na tłuste musli wiszące na jabłonce. 



Na ptasi krzyk, nie ważne z czyjego dzioba natychmiast zrywają się do ucieczki, ale gdy trafi się szczególnie smaczny kąsek i żal go zostawić rozglądają się mając nadzieje, że alarm był fałszywy. 

Nie ma się co dziwić drugiej okazji może nie być, przyleci sójka, porwie całego orzecha włoskiego, albo ogromny kawał tłuszczu i więcej się go nie zobaczy nie mówiąc o jedzeniu. 


Z dnia na dzień zima staje się coraz bardziej zdecydowana, a one coraz bardziej głodne i zdeterminowane. Do niedzieli mają być mroźne noce i słoneczne, nieco tylko cieplejsze dni i trzeba to jakoś przetrwać. A potem? Potem będzie można powoli zacząć się stroić w kolorowe piórka, w małych gardziołkach zacznie rodzić się śpiew i dzień za dniem będziemy zmierzać ku wiośnie.

16 komentarzy:

  1. Ojej! jak Ci zazdroszcze tej ptasiej gromadki, masz na co patrzec, ja pewnie bym nic nie robila tylko oddawala sie obserwacji i pstrykaniu. Przesliczne zdjecia! A czubatka skradla moje serce! i opis strasznie fajny...jestes talentosa, ze tak sie wyraze po hiszpansku..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie mróz pewnie bym tam siedziała od wschodu do zachodu:)) A czubatka, to taki mały cud, z kilku zdjęć tylko dwa ostro, reszta to wicherki. Talentosa, ach dziękuję, mam w sercu hiszpańsko-portugalskie ciągoty chociaż nie wiem dlaczego:))

      Usuń
    2. No to fruuuu do Portugalii...Portugalia bo tam mam gdzie!

      Usuń
    3. Dziękuję, ale okazuje się, że rok to za mało by życie na wsi poukładać od nowa. Jednak jakoś to idzie , powoli ale idzie, więc kto wie:))

      Usuń
  2. O, popieram poprzedniczkę! I zdjęcia fajne, i tekst ciekawy 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Trochę mało tych dłuższych obserwacji ostatnio, a bez tego nie wiadomo co się w okolicy dzieje. Wczoraj trochę się udało:)

      Usuń
  3. Oj, jaką nadzieją wiosenną powiało! Dziękuję Grażynko.
    Zastanawiam sìę, jak to zabłądziłaś na budownictwo z takim zacięciem przyrodniczo-krasomówczym?! Ależ pamiętam, zawsze byłaś owiana naturalną aurą ciepła i umiejętnością wyrażania pozytywnych emocji, ekspresji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj powiało, bo bardzo tęsknię, chociaż zimą jest najłatwiejsze światło, a głodne ptaki mniej płochliwe. W głowie zawsze miałam i mam matematykę, a to podstawa muzyki, stąd do... niebieskich migdałów już tylko krok:)) Dziękuję Ci ale, nie zasłużyłam, ten nasz rok był wyjątkowy, wszyscy tacy byliśmy i pewnie dlatego tak się pamiętamy, wspominamy i lubimy. Ściskam!!!

      Usuń
  4. Ależ bogactwo! Jak ja bym się przeflancował na wieś! Świetne foty Grażyna, zwłaszcza ... tym razem bez zwłaszcza:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniegu napadało i ciągle pada, zimno jak w psiarni to zlatują się od rana, a ja tylko dosypuję i dosypuję. Dziękuję, jakoś tak nagle dogadałam się z Sigmą:)

      Usuń
  5. przecuda! i do tego masz i samiczkę i krogulczego samca! brawo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Krzysztof! Ano mam i oboje są bardzo żarłoczni chociaż samiczka jakby bardziej:))

      Usuń
  6. Fantastyczna relacja :). Rzadko mam okazję obserwować tak różnorodne ptasie zgromadzenie. Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi! Lubię je obserwować, a na wsi o taką różnorodność nie trudno. Dziękuję Małgosiu, zaglądałam do Ciebie, piszesz tak fajnie, że dodaję Cie do mojej listy:) Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Ależ masz wspaniałe towarzystwo przy karmniku. Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Doszły jeszcze kosy, paszkot i dzwońce. jest na co popatrzeć:))

      Usuń