niedziela, 3 lutego 2019

Gruba niespodzianka


Z jednej strony gruba szyja, krótki ogonek, pękaty tułów i ogromny dziób, z drugiej, stateczność i spokój w zachowaniu, filozoficzne spojrzenie oraz staroświecko elegancki strój. 

Wiosną 2013 roku śnieg zalegał na polach i łąkach niemal do połowy kwietnia. To wtedy między bezlistnymi jeszcze gałązkami dębu zobaczyłam mojego pierwszego grubodzioba. Siedział dość wysoko by się nie bać, przyglądał mi się przez chwilę i spokojnie odleciał. 

Od tamtej pory wypatrywałam go na każdym spacerze i w najbliższej okolicy domu znalazłam jeszcze kilka miejsc gdzie można było spotkać grubodzioby. Zdarzyło mi się wczesnym latem widzieć rodziców dokarmiających gromadkę młodych, a zeszłej wiosny, na początku maja spotkałam samczyka buszującego w trawie na pastwisku. 


Wiele wskazuje na to, że gniazdują na którymś ze starych drzew rosnących na miedzy między wsią a kolonią. Najczęściej jednak spotykamy się zimą, kiedy one jak i reszta ptaków przylatują do karmników. 

Najmniej płochliwe są, kiedy mróz i śnieg mocno dokuczy. Tegoroczna zima do srogich nie należy i sądziłam, że spotkanie z grubodziobami skończy się na kilku obserwacjach samczyka siedzącego na czubku brzozy i przyglądaniu się parze przylatującej pod kosówkę. Zdarzyła się jednak szczęśliwa, słoneczna końcówka stycznia. Najpierw pod jabłonką pojawiła się para, a po chwili nadleciał drugi samczyk. 







Obserwowałam dłuższy czas jak sprytnie sobie radziły ze słonecznikiem i bez wysiłku miażdżyły zamrożone owoce świdośliwy. Trójka elegancików w biszkoptowo granatowych fraczkach z upapranymi buraczkowym miąższem grubaśnymi dziobami.  



Wczoraj i dzisiaj śnieg topił się w błyskawicznym tempie i pod krzewami pokazała się goła ziemia. Pogoda marna, myślałam, że to koniec wizyt grubodziobów i tylko od czasu do czasu spoglądałam przez okno, kto tam jeszcze przylatuje do stołówki pod jabłonką. Dużo nie brakowało bym to przeoczyła. Jeden siedział na gałązce, jeden pod kosówką, a pięć na ziemi. 

Wystraszone sikorowym alarmem usiadły wysoko na klonie by mieć ogląd sytuacji i wrócić do jedzenia gdy będzie bezpiecznie.  

Zeszła zima była pod znakiem żurawi, ta miała być pod znakiem zięb, ale dzisiaj na prowadzenie wyszły grubodzioby i chyba nikt ich nie przebije, no chyba, że… Specjalnie dla ptaków zostawiona i wyjątkowo w tym roku słodka aronia, nie wiedzieć czemu, nie ma wzięcia. Może czeka na jemiołuszki? Jeśli przylecą, to grubodzioby będą musiały bardziej się postarać.



10 komentarzy:

  1. Nie widzialam jeszcza grubodziobow! Z takim poteznym dziobem boja sie sikorek? u mnie na parapecie na poczatku zimy bylo sikorek mnostwo, teraz gdzies sie podzialy, tylko sroki sie pokazuja, kiedy rzuce jakas sloninke. A Ty masz ciagla uczte ptasia na widoku...no ale kto mi kazal mieszkac w miescie.
    pozdrawiam a za oknem dzisiaj śmieży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One lubią stare drzewa, buki, dęby, jesiony, wiązy i lubią siedzieć wysoko. U mnie sikory to podstawa za to wróble są we wsi, a u mnie zdarzy się wizyta latem raz na rok, a śnieg który przez dwa dni roztopił się i wyparował wrócił dzisiejszej nocy z nawiązką. Uściski!

      Usuń
  2. Cudne są! Zazdroszczę! Tej zimy jeszcze nie odwiedziły mojego karmnika. W ogóle słabo z frekwencją, tylko wróble nie zawodzą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedem to absolutny rekord i w dodatku wojują ze sobą, ale pogoda na zdjęcia słaba i czasu mało, ciągle tylko odśnieżam:))

      Usuń
  3. Mojego pierwszego grubodzioba spotkałam chyba dwa lata temu zimą. Potem kilka razy na czubki najwyższego drzewa w przetrzebionym wiatrołomami lesie, i w parku. Lubię, je. Są bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam urodzaj grubodziobów tej zimy, dzisiaj była szóstka w karmniku i w związku z tym sporo zamieszania, odpędzały się nawzajem:))

      Usuń
  4. Widzę że z grubodziobami jeszcze i żółte trznadle ucztują w Twoich karmnikach :)
    Bardzo lubię obserwować karmnikowe widoki!
    Super fotki, pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mazurki, trznadle, dzwońce,zięby, sójki, dzięcioły, a wcześnie rano, jak nikt nie widzi gile. Też bardzo lubię i dziękuję:))

      Usuń
  5. Wspaniale jest obserwować taką ptasią gromadę. Postawiłam kiedyś karmnik na parapecie blokowego oka. I przylatywały sikory, wróble, mazurki, dzwońce, czyże. A potem panowanie przejęły sierpówki. Czatowały na pobliskiej antenie i zjawiały się błyskawicznie. Bardzo lubię te małe gołąbki, ale skutecznie, choć bez agresji, odstawiły inne ptaki. I tak to wygląda dokarmianie w mieście :( A tutaj - super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sierpówki gniazdują u nas od trzech lat, ale to sójki konkurują przy karmnikach z maluchami chociaż ziarna jest dużo i młode jeśli odlatują to ze strachu przed krogulcem. Pozdrawiam!

      Usuń