Nie lubią towarzystwa ludzi, a szkoda, bo zimą ich śpiew
jest wyjątkowo miły. Prawie cały rok mieszkają na polach, nieużytkach, miedzach
i dopiero, kiedy przyjdzie większy mróz zaczynają przylatywać pod dom. Zwykle
pod koniec grudnia, na początku stycznia. Są ostrożne, najpierw siadają na
oddalonym nieco drzewie i oceniają sytuację. Nawet, jeśli są głodne potrafią
długo czekać aż nabiorą pewności, że nic im nie grozi. Rzadko zaglądają do
karmnika, tam jest zawsze tłum sikor, mazurków i innych amatorów słonecznika. One
wolą to, co jest wysypane pod karmnikiem, jęczmień, pszenicę czy owies. Podjedzą
trochę i zadowolone przesiadują na gałązkach czekając kolejnej dogodnej
sytuacji, by sfrunąć, znaleźć to jedno, upatrzone, najsmaczniejsze ziarenko, rozetrzeć
je grubym dziobem, przełknąć i wracają by dalej wypatrywać. A kiedy zbliża się zachód
słońca lubią pogawędzić ze znajomym, może o tym, że dzień był nie taki mroźny,
ale na wiosną to przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Cytrynowe ozdoby zimowego
krajobrazu, trznadle.
Cudowna sesja, gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Są niezwykle wdzięcznymi obiektami do fotografowania, zwłaszcza zimą.
UsuńSliczne zolte ptaszki, trznadle...przypominaja mi wenezuelskie kanarki dachowe, po polsku, doczytalam teraz, zwane szafrankami krasnoczubymi , i chyba mialam racje, oba naleza do rodziny emberizidae, tylko te weneuzelskie sa jeszcze bardziej zolte.
OdpowiedzUsuńZdjecia wsrod owockow przesliczne!
Ciesze sie, ze juz jestes!
Masz rację, są śliczne. Obejrzałam sobie te szafranki i myślę, że to wyjątkowo trafna nazwa, rzeczywiście maja kolor szafranu. Dziękuję! Ja też:)
UsuńOne może nie lubią naszego towarzystwa ale ja uwielbiam ich bliskość. Nazywam je kanarkami Europy, są śliczne co doskonale widać na Twoich zdjęciach. Samczyki w okresie godowym są jednymi z najpiękniejszych naszych skrzydlatych maleństw. Ciekawostką jest ich spore zróżnicowanie w wyglądzie. To może wynikać z różnego stadium wytarcia piór, bo tak właśnie dochodzi do zmiany ubarwienia. :)
OdpowiedzUsuńO tak, ja też je uwielbiam. Samczyki na wiosnę robią się niemożliwie żółtocytrynowe, kiedy je pierwszy raz zobaczyłam (na wsi) pomyślałam, że komuś uciekły kanarki. Te zielonkawe, to zeszłoroczne młodziaki, jeszcze się nie do końca wybarwiły, a powinny, bo zdarzały się już lata, że zaczynały śpiewać na początku lutego.
UsuńGłupio się przyznać, ale ja trznadla na żywo nie widziałam :-( Te zielonkawe to do czyży są podobne, tylko pewnie większe.
OdpowiedzUsuńWstyd!
UsuńZaraz wstyd! Wiosną i latem łatwo jest zobaczyć śpiewającego samca, ale na wsi. Samiczki są bardzo skryte i zdarzyło mi się kilka razy z daleka widzieć je na łące. Zimą przylatują do karmnika, ale kiedyś widziałam wielkie stado na polu daleko od domu, żerowały na jakichś wystających spod śnieg badylach. Piękny widok. A te zielonkawe, to zeszłoroczne młode, jeszcze się nie wybarwiły.
UsuńTo przefajne ptaki (a już na pewno na Twoich zdjęciach!). Od lat usiłuję znaleźć ich gniazdo, ale na razie znalazłem tylko boreliozę:) PS. To ciągle ten sam obiektyw?
OdpowiedzUsuńDzięki! Masz oko, Sigma 50-500. Ciężka jak cholera dlatego trenuję pod domem na spokojnych trznadlach. Na terem musi poczekać na odbudowę czatowni, bo z reki nie daję rady.
UsuńCzyli w zakupowej kolejce czeka monopod :)) Tak poważnie, to gratuluję zakupu! Sigma to solidna firma (wiem, bo sam mam i gŁoś też ma, a wcześniej miała właśnie bigmę). Co zaś do kobiecego podejścia do obiektywowych gabarytów, pozwól że ... wyręczę się, zagrypioną aktualnie, Iwoną:))
UsuńMonopod mam tylko muszę uzbroić go w głowicę, bo ta od tri nie pasuje. Problem w tym, że lubię szybkie zdjęcia reportażowe, a z tym to nie bardzo, już dwa razy oglądałam ogon bielika mimo, że sekundę wcześniej leciał mi nad głową . Grypy współczuję i polecam napotny kompot z żywych (takich teraz zebranych) gałązek dzikich malin, działa cuda.
UsuńWitam, Sigma 50-500 to super obiektyw. Czasami żałuję, że się jej pozbyłam. Ta, którą mam teraz jest dużo cięższa i większa (150-600). Do nowego ciężaru przyzwyczaiłam się po roku. Polecam monopod z nóżkami. Przy tej wadze obiektywu zwykły monopod ciągnie obiektyw do przodu. Taki, który ma dodatkowe nóżki sprawia, że jest bardziej stabilny i można fotografować nawet na dłuższych czasach (np. w lesie 1/125 sekundy) - to się przydaje. Proponuję obserwować autofokus i jeśli dzieje się cokolwiek nie tak - do serwisu. Piękne trznadle - mój ulubiony to ten na śniegu na 18. Uwielbiam taki śnieg. Pozdrawiam!:)
UsuńZnaczy cały rok mordęgi mnie czeka? Zdaje mi się, że pięknie maluje, ale nie próbowałam jej na grubszym zwierzu, bo oblodzone wszystko i strach chodzić. Mono z nóżkami omiotłam okiem, ale chyba będę musiała wrócić. AF na razie bez zarzutu i bardzo mi się podoba cichy silniczek:) Takiego śniegu już nie ma jest gruba zmarznięta płyta zapadająca się niespodziewanie. Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńMaluje pięknie - to prawda. Rysunek ma ładniejszy niż ten w moim obecnym. Udanych kadrów życzę!
UsuńDzięki!
UsuńCudowne te Twoje zdjęcia trznadli.One na drzewach niby lampeczki,takie żółciutkie,pięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Trznadle to bardzo miłe i piękne ptaszorki.
Usuń