Jeszcze wczoraj łąki, pola pokryte były śniegiem, a dziś od
rana inny świat.
Jakoś tak po ósmej siadłam do komputera by sprawdzić prognozę
pogody, że może jakaś słoneczna dziura się trafi, gdy usłyszałam TEN GŁOS.
Otworzyłam okno i… tak to był żuraw. Porwałam aparat, boso wyskoczyłam na trawę
i udało mi się zrobić te trzy fotki.
Zakrzyczał jeszcze kilka razy
i poleciał gdzieś nad Maruńskie Łąki. Tak to tak, szybko do domu, ciuchy,
skarpety, kalosze i dalej na poszukiwanie żurawia. Mógł być na łosim
rozlewisku, mógł na górce za Marią lub pod lasem. Zwariować można od tych możliwości,
pomyślałam, że może to jednak ten z Żurawiego Stawu i tam postanowiłam
sprawdzić. Po drodze jednak zobaczyłam pasące się sarny i nijak nie dało się zostawić
ich w spokoju zwłaszcza, że wiatr był korzystny.
Mogłam podejść je jeszcze bliżej,
ale oczywiście usłyszałam żurawie wołanie. A niech to, obiecałam sobie, że nic już
nie odciągnie mnie od celu, ale gdy dotarłam nad staw żurawia nie było. Była za
to czubatka z wicherkiem na głowie,
a kawałek dalej na drodze leżał śnięty
cytrynek.
Nie wiem, czy to się liczy, jeśli nie był żywy, ale jak pamiętam z „Doliny
Muminków” spotkanie pierwszego żółtego motyla na wiosnę oznacza, że lato będzie
wesołe. Czyż to nie piękna wróżba. Naraz znowu usłyszałam krzyk żurawia i zobaczyłam
go, leciał w stronę starego lasu.
Marunka rozmarzła i niczym duża rzeka toczy spiętrzone bobrzymi tamami wody do Pisy.
Pola wokół też rozmarzły, ale jeszcze nieobsiane więc nic
dziwnego, że żuraw nie usiadł, bo i po co? Zmęczony długą podróżą musiał znaleźć
lepsze miejsce na pierwszy popas, może w okolicy Jezioran, gdzie pola ogromne i
ozimina wyłoniła się spod śniegu. Wracając najpierw usłyszałam a potem wysoko
nad łąką zobaczyłam skowronka.
Dzisiejszy
pochmurny i wietrzny dzień przyniósł dwa zwiastuny, dwa twarde dowody, że wiosna
przyszła, a co będzie jak zaświeci słońce?
Wiosna!
OdpowiedzUsuńZaczęło się!
UsuńSkowronki i żurawie już faktycznie wracają :). Żałuję, że nie jestem teraz u siebie, ale jestem pewna, że i u mnie też jakieś ptaki się pojawiają. Udany spacer!
OdpowiedzUsuńDziękuję! To tylko pierwsze oznaki, pewnie za tydzień będzie tego więcej.
UsuńUwielbiam takie przedwiosenne obrazki. To trochę jak z prezentami pod choinką. Fajnie jest zajrzeć do środka, ale jeszcze fajniej trochę odczekać:)) PS. Mam nadzieję, że nie ta dziwna metafora jest choć trochę zrozumiała :))))))
OdpowiedzUsuńJak nie zajrzeć, kiedy serce tłucze się jak oszalałe, że to właśnie ten wymarzony prezent :)) Oczywiście masz rację, fajnie jest znaleźć kokon, ale fajniej zobaczyć nowego pięknego motyla :)))
UsuńOj, tłucze! Czasem nie mogę uwierzyć, że to już po zimie i wiosna czai się w progu. Cały czas śledzimy informacje z Doliny, a w weekend jedziemy nad rozlewisko. Żaby tak tylko mieć więcej czasu!
UsuńJeszcze dwa dni temu wody było dużo. Miejmy nadzieję, że to będzie wiosna taka jak dawniej. Też żałuję, że czas nie jest z gumy.
UsuńNo wiosna! tuz tuz! w Porto juz na calego, ponad dwadziescia stopni, wczoraj mi bylo wrecz goraco.
OdpowiedzUsuńSarenki przesliczne, zuraw zwiastun wiosny, czuje ekscytacje nadchodzaca pora, a skowronek, to juz pelnia szczescie.
Ja trafie do Polski na bardziej zdeterminowane wiosną oznaki...juz niedlugo i juz sie ciesze!
Na 20 stopni musimy jeszcze trochę poczekać, ale ptaki przylatuję, żurawi jest już para. Tylko wczoraj sporo padało, a i dzisiaj się zanosi. Może wracając zabierzesz z sobą trochę tego portugalskiego słońca i ciepła. Dzięki serdeczne!
UsuńGrażynko, to bose wyskoczenie o tej porze roku świadczy tylko o Twojej pasji. Doskonale świadczy. Moje niedzielne próby podejścia żurawi spełzły na niczym, więc pozostaje mi pogratulować udokumentowania nadchodzącej wiosny. Cieszy mnie wiosna mimowolnie, bo chyba mamy to wkodowane w geny, ale żeby było jasne, uwielbiam zimę, zimowy las i tropienie, czytanie lasu jak świeżo napisanej książki. Zawsze więc mieszają mi się uczucia radości z nadchodzącej wiosny i smutku z odejścia zimy. Ale jak co roku, wiosna szybko minie, potem krótkie lat i w końcu RYKOWISKO! i na szczęście ponownie zima ;)
OdpowiedzUsuńTyle razy przegapiłam okazję, przez zakładanie butów, że nawet kapci nie włożyłam, przy tym mocnym wietrze decydowały sekundy, a on tak ładnie się zachował, że przyleciał się przywitać. Wczoraj już para żerowała na starym rżysku tylko glina rozmiękła i nie da się tam dotrzeć. Ta zima, mimo niewielkiego mrozu była dla mnie wyjątkowo ciężka. Cieszę się, że symbolicznie już minęła i że wiosna przyszła tak szybko, a w grudniu pewnie znowu będę lubiła zimę, bo zgadzam się z Tobą, bywa piękna.
Usuńa, Grażka - czekamy na Was przy ognisku! no! ;)
OdpowiedzUsuń:))
Usuńpierwsze krzyki, zaczęło się, wiosna idzie :D i jeszcze to, że boso wyleciałaś...sama radość :)
OdpowiedzUsuńIdzie zwłaszcz dzisiaj, +10, a po południu nawet trochę słońca. Boso to była konieczność, trawa była... zimna.
UsuńJak boso, to już wiosna :)))
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj 13 stopni w cieniu :))) i niebo bezchmurne :)) Aż się więcej siły ma i jakiś taki człowiek weselszy niż zwykle, ale co się dziwić jak skowronek śpiewa :)))
Tak to już z tym pierwszym żurawiem jest, że nie patrzy się na nic :)) U nas tylko 10 ale i tak było pięknie zwłaszcza po południu, a skowronki szalały nawet od rana :)))
Usuń