Upał, komary, kleszcze i jelenie muchy tak samo dokuczają
ludziom jak zwierzętom. A kiedy przychodzi przełamanie pogody z północnego wyżu
na niezdecydowany południowy niż i robi się gorąco, duszno i parno każdy szuka
ratunku jak umie. Człowiek nosi się na długi rękaw, psika preparatami od
owadów, chowa w cieniu a zwierzaki zażywają kąpieli błotnych, wycierają się o pnie
drzew, przeciskają przez leśne gąszcze. Zdarzyło mi się kilka dni temu natknąć na
dziczą rodzinkę.
Najpierw z leśnego rowu wydostała się dostojna locha i skierowała
do grubego świerka, który od dawna pokoleniom dzików przynosił ulgę w upalne
dni.
Zaczęła się wycierać o pień, najpierw pysk potem uszy i gdy doszła do
karku z krzaków obok wyszły dwa młode dziczki i wzorem matki zaczęły czochranie każdy przy
swoim drzewie.
Ona robiła to umiejętnie, metodycznie, środek korpusu, zad, nasada
ogona, a młode starały się wiernie ją naśladować.
Kiedy locha zaczęła pielęgnować swoją druga stronę pojawiły się dwa nieco mniejsze maluchy.
Jeden spytał,
- mamo, co robisz?
- Czochram się,
- a co to znaczy?
- Drapię się dziecino, bo swędzą mnie miejsca gdzie pogryzły
mnie komary.
- och mamusiu mnie też swędzą.
- To rób tak jak ja,
- ale ja nie umiem, ty mnie podrap
i położył się na ziemi, a ona podeszła i pyskiem kulała go z jednej strony na drugą, a w powietrzu śmigały jego małe raciczki.
i położył się na ziemi, a ona podeszła i pyskiem kulała go z jednej strony na drugą, a w powietrzu śmigały jego małe raciczki.
Gdy chciała
przestać mały wołał,
- jeszcze mamo, jeszcze. Po chwili podszedł drugi maluch i
powiedział,
- ja też tak chcę, podrap mnie, podrap.
Więc i jego kulała, a kiedy natarczywie domagał się więcej i
więcej wsunęła pysk pod jego mały brzuszek i podrzuciła go w górę na dobry metr.
Mały kwiknął z uciechy i całe towarzystwo skubiąc jakieś ziółka udało się w głąb
świerczyny do wielkiego chłodnego babrzyska by tam przetrwać najgorszy upał.
Kolejny raz nie udało mi się zrobić dobrych
zdjęć, ale też kolejny raz miałam niezwykłe szczęście oglądać maleńki fragment
prawdziwego życia dziczej rodziny, życia,
które w tej zasadniczej części tak mało różni się od naszego, a tak niewiele
jest warte dla niektórych z nas. Szkoda!
Przeczytałam ostatni akapit i zaniemówiłam, a raczej "zaniepisałam", bo nie wiem, co napisać... Pani pięknie ubiera w słowa myśli, które i mnie towarzyszą. Dziękuję za pokazanie tych fragmentów życia dziczej rodziny, jakże zwykłych i niezwykłych. Dobrze jest znać Ludzi, którzy mają wielkie serca! :-)
OdpowiedzUsuńWarto pisać wiedząc, że jest Ktoś, kto rozumie zwierzęcy świat tak samo jak ja. Dziękuję!
Usuńno! nareszcie Grażka w starej doskonałej formie narracyjnej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak to już jest, że one nie zawsze rozmawiają, a może ja nie zawsze mam czas by ich w spokoju wysłuchać.
UsuńTrochę już dzików w życiu widziałem, ale takiego zachowania nigdy! Mało tego nawet o tym nie słyszałem. Zastanawia mnie na ile to było czochranie, a na ile zabawa. Może dziki tez lubią się powygłupiać w letni dzień:)
OdpowiedzUsuńMoże zabawa, rok temu widziałam przepychanki dwóch podrostków, ale kulanie i podrzucanie pierwszy raz. Fajny widok.
UsuńGratuluję takiego spotkania i dodatkowo świetnie udokumentowanego :) A może to był masaż brzuszków, bo maluchy się czegoś najadły i brzuszki bolały ;)
OdpowiedzUsuńDziekuję! Takie spotkania najbardziej lubię ze względu na charakter, tylko zdjęcia koło południa nie bardzo chcą dobre wychodzić.
UsuńZbiegiem okoliczności, dziś w pracy, koleżanka powiedziała mi, że w radio słyszała, że sójki nacierają się jadem mrówek, chroniąc się w ten sposób przed insektami...Takie ploty u mnie chodzą po firmie:):):)!
OdpowiedzUsuńGdyby dziki z tego korzystały to wszystkie mrowiska w lesie byłyby rozbabrane. Chyba, że dziki są mądre i robią to na mrówczych ścieżkach i na drzewach po których łażą mrówki, a mrowiska zostawiają w spokoju żeby sobie źródełka nie zniszczyć. Wczesną wiosną widziałam szpaki nacierające się mrówkami. Kwas mrówkowy powoduje, że pozbywają się jakichś grzybków, roztoczy, pleśni. Podobno inne ptaki tez to robią, ale ja widziałam tylko szpaki w akcji. Ploty maja w sobie ziarno prawdy :))
OdpowiedzUsuń