piątek, 10 czerwca 2016

Podrap mnie mamo

Upał, komary, kleszcze i jelenie muchy tak samo dokuczają ludziom jak zwierzętom. A kiedy przychodzi przełamanie pogody z północnego wyżu na niezdecydowany południowy niż i robi się gorąco, duszno i parno każdy szuka ratunku jak umie. Człowiek nosi się na długi rękaw, psika preparatami od owadów, chowa w cieniu a zwierzaki zażywają kąpieli błotnych, wycierają się o pnie drzew, przeciskają przez leśne gąszcze.  Zdarzyło mi się kilka dni temu natknąć na dziczą rodzinkę. 
Najpierw z leśnego rowu wydostała się dostojna locha i skierowała do grubego świerka, który od dawna pokoleniom dzików przynosił ulgę w upalne dni.




Zaczęła się wycierać o pień, najpierw pysk potem uszy i gdy doszła do karku z krzaków obok wyszły dwa młode dziczki i wzorem matki zaczęły czochranie każdy przy swoim drzewie. 




Ona robiła to umiejętnie, metodycznie, środek korpusu, zad, nasada ogona, a młode starały się wiernie ją naśladować. 




Kiedy locha zaczęła pielęgnować swoją druga stronę pojawiły się dwa nieco mniejsze maluchy.  
Jeden spytał,
- mamo, co robisz?
- Czochram się,
- a co to znaczy?
- Drapię się dziecino, bo swędzą mnie miejsca gdzie pogryzły mnie komary.
- och mamusiu mnie też swędzą.
- To rób tak jak ja,
- ale ja nie umiem, ty mnie podrap
i położył się na ziemi, a ona podeszła i pyskiem kulała go z jednej strony na drugą, a w powietrzu śmigały jego małe raciczki. 



Gdy chciała przestać mały wołał,
- jeszcze mamo, jeszcze. Po chwili podszedł drugi maluch i powiedział,
- ja też tak chcę, podrap mnie, podrap.

Więc i jego kulała, a kiedy natarczywie domagał się więcej i więcej wsunęła pysk pod jego mały brzuszek i podrzuciła go w górę na dobry metr. 








Mały kwiknął z uciechy i całe towarzystwo skubiąc jakieś ziółka udało się w głąb świerczyny do wielkiego chłodnego babrzyska by tam przetrwać najgorszy upał.  


Kolejny raz nie udało mi się zrobić dobrych zdjęć, ale też kolejny raz miałam niezwykłe szczęście oglądać maleńki fragment prawdziwego życia dziczej rodziny, życia, które w tej zasadniczej części tak mało różni się od naszego, a tak niewiele jest warte dla niektórych z nas. Szkoda!

10 komentarzy:

  1. Przeczytałam ostatni akapit i zaniemówiłam, a raczej "zaniepisałam", bo nie wiem, co napisać... Pani pięknie ubiera w słowa myśli, które i mnie towarzyszą. Dziękuję za pokazanie tych fragmentów życia dziczej rodziny, jakże zwykłych i niezwykłych. Dobrze jest znać Ludzi, którzy mają wielkie serca! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto pisać wiedząc, że jest Ktoś, kto rozumie zwierzęcy świat tak samo jak ja. Dziękuję!

      Usuń
  2. no! nareszcie Grażka w starej doskonałej formie narracyjnej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tak to już jest, że one nie zawsze rozmawiają, a może ja nie zawsze mam czas by ich w spokoju wysłuchać.

      Usuń
  3. Trochę już dzików w życiu widziałem, ale takiego zachowania nigdy! Mało tego nawet o tym nie słyszałem. Zastanawia mnie na ile to było czochranie, a na ile zabawa. Może dziki tez lubią się powygłupiać w letni dzień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zabawa, rok temu widziałam przepychanki dwóch podrostków, ale kulanie i podrzucanie pierwszy raz. Fajny widok.

      Usuń
  4. Gratuluję takiego spotkania i dodatkowo świetnie udokumentowanego :) A może to był masaż brzuszków, bo maluchy się czegoś najadły i brzuszki bolały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję! Takie spotkania najbardziej lubię ze względu na charakter, tylko zdjęcia koło południa nie bardzo chcą dobre wychodzić.

      Usuń
  5. Zbiegiem okoliczności, dziś w pracy, koleżanka powiedziała mi, że w radio słyszała, że sójki nacierają się jadem mrówek, chroniąc się w ten sposób przed insektami...Takie ploty u mnie chodzą po firmie:):):)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby dziki z tego korzystały to wszystkie mrowiska w lesie byłyby rozbabrane. Chyba, że dziki są mądre i robią to na mrówczych ścieżkach i na drzewach po których łażą mrówki, a mrowiska zostawiają w spokoju żeby sobie źródełka nie zniszczyć. Wczesną wiosną widziałam szpaki nacierające się mrówkami. Kwas mrówkowy powoduje, że pozbywają się jakichś grzybków, roztoczy, pleśni. Podobno inne ptaki tez to robią, ale ja widziałam tylko szpaki w akcji. Ploty maja w sobie ziarno prawdy :))

    OdpowiedzUsuń