Kiedy tak siedzi na czubku drzewa trudno powiedzieć czy to
drozd śpiewak czy paszkot, ale kiedy zacznie śpiewać to już wątpliwości nie ma.
W tym roku od początku listopada widywałam go siedzącego na linii energetycznej
i zastanawiałam się, na co patrzy, może szuka owoców ligustra w żywopłocie a
może czeka aż wyłożę jabłka. Przylatywał niemal codziennie a kiedy próbowałam
zrobić zdjęcie uciekał gdzieś w stronę lasu. Rozwiązanie zagadki przyszło kilka
dni temu. Usłyszałam jak śpiewa siedząc na linii a kiedy podeszłam uciekł na rosnącą
obok brzozę. Postanowiłam spróbować zrobić zdjęcia z domu i udało się, bo ptak
po chwili wrócił na linię.
To, co widać na trzecim zdjęciu wprawiło mnie w
zdumienie. Myślałam, że takie kupki robią tylko jemiołuszki. Okazało się, że nie
doczytałam, bo jesienią i zimą owoce jemioły są przysmakiem paszkotów i drozdów
śpiewaków, więc co rano to oblegająca brzozę jemioła wabiła paszkota. Paszkoty
są jeszcze bardziej płochliwe niż kosy. Najłatwiej je obserwować wczesną wiosną
podczas zalotów i potem w czasie poszukiwania jedzenia dla młodych. W zeszłym
roku na początku stycznia, przy pięknej słonecznej pogodzie siedział sobie na
starym świerku za drogą i lustrował okolicę, ale nie śpiewał.
Za to przez
większość lutego i marca słyszałam jego koncerty na klonach rosnących przy
drodze do Szynowa, w lesie za stawem lub w młodniku świerkowym za łąką Marii.
Paszkoty
wyprowadzają dwa-trzy lęgi w roku. Młode w gnieździe, tak samo jak u kosów są
dokarmiane przez oboje rodziców, po czym samiczka znosi kolejne jaja a
dorastającymi dziećmi zajmuje się samczyk. Kiedyś było ich znacznie więcej. Po
wykluciu się młodych kilkanaście dorosłych paszkotów przylatywało na łąkę pod domem
by szukać dżdżownic. Minionego lata wokół domu na robale polowały krety, szpaki
i sójki a paszkot był tylko jeden i szukał jedzenia na końskim pastwisku. Najpierw
w kwietniu
a potem w lipcu.
Jedzenia jest dość dla całego stada, ale młode
muszą dorosnąć a to nie jest łatwe. Nadszarpnięte piórko to efekt wizyty kruków,
które przywiodły swoje dzieci do gniazda paszkota jak do stołówki. Dwa lata
temu, także w lipcu obserwowałam paszkoty mające gniazda we wspomnianej wcześniej
świerczynie.
Jak będzie w tym roku zobaczymy? Zaloty już się zaczęły. Wczoraj rano
szłam Maruńskimi Łąkami za tropem zająca a ponieważ ten w poszukiwaniu pani
zającowej pokicał hen za szosę zostałam przy paszkotach flirtujących w klonach.
Niestety słońce wylegiwało się w mgłach niemal do południa, więc zdjęcia
są tylko dokumentem. Dzisiaj rano paszkoty odprawiały toaletę w Marunce a potem suszyły piórka na olsze a kawałek dalej przerwałam jednemu z nich śniadanie.
Całe stadko poleciało do lasu i po chwili usłyszałam śpiew samczyka. Niestety moje miłe paszkoty pod koniec stycznia będzie jeszcze parę mroźnych dni, więc na wiosnę trzeba jeszcze ze dwa tygodnie poczekać.
zastanawiam się czego Ty tam nie masz u siebie :) arcyfajne miejsce te Maruny. Gdyby tak troszkę dalej od Barczewa ... :)
OdpowiedzUsuńJest prawie wszystko tylko jelenie ostatnio traktują mnie jak Bóg Kubę. Widuję tylko ich zadki i to bardzo krótko. Ale dowiedziałam sie, że limit zwierzyny do odstrzału wyczerpany, więc lada dzień sie uspokoją. Barczewo mogło by być jakieś 10 km dalej, ale miasto nie tak łatwo przenieść.
UsuńPrzeczytałam wpis, obejrzałam zdjęcia i doszłam do wniosku, że nie mam pojęcia jakie ptaki widuję w pobliskim parku, a często bliżej, na okolicznych drzewach - czy to drozdy, czy paszkoty, a może kwiczoły? Czas się przyjrzeć dokładniej ;-)
OdpowiedzUsuńJedne i drugie zimą lataja stadami ale paszkoty mają pierś i brzuszek w plamki a kwiczoły tylko piersi plamkowane a brzuszek biały. Kwiczoł przyleci do karmnika, nawet głodny kos przyleci a paszkot raczej nie. Chociaż w mieście to może być różnie.
UsuńA w lato paszkoty można pomylić ze śpiewakami :-) Piękna seria zdjęć. Pozdrowionka :-)
OdpowiedzUsuńMożna, i ja nie wiem co u mnie latem bywa, śpiewaki czy paszkoty. Dziękuję i pozdrawiam.
Usuń