Zima to nie jest moja ulubiona pora roku, choć swoje zalety
ma. Jedną z nich jest brak komarów, much, kleszczy… no właśnie. Wczoraj po
późnym świątecznym śniadaniu wybrałam się na spacer na Maruńskie Łąki. Cisza! Wszyscy,
jak przystało w pierwszy dzień świąt spędzali ten czas z rodziną w domowych
pieleszach cokolwiek by to miało znaczyć. Przeszłam jakieś dwa kilometry i nic,
żywego ducha, dopiero w moim własnym stawie spotkałam żerujące karasie.
Zadowolone, że woda nie zamarzła, rozpuszczone dodatnimi temperaturami a może przeczuwające
nadejście nocnego mrozu pasły się sporym stadkiem przy brzegu.
Było +1 a to
znaczy, że kleszcze w żaden sposób nie były uprawnione do występowania, a
jednak nie wchodząc w szczegóły, tuż po powrocie znalazłam na sobie dorodnego
rudego kleszcza. I jak to się ma do naukowych opracowań o ich aktywności. Świat chyli się ku
upadkowi. Na dworze siąpił niewielki deszcz, który nagle zamienił się w drobny
śnieg. Padało może pół godziny a potem wypogodziło się, na niebie pokazały się
gwiazdy a na termometrze -7 stopni. Myślałam, że to zapowiedź dzisiejszej
pięknej pogody, ale ostatnio aura bywa kapryśna i ostatecznie słońca dziś było tyle,
co na lekarstwo a śniegu tyle by świat wyglądał jak posypany cukrem pudrem
świąteczny piernik. I o tyle dzisiejszy spacer był bogatszy od wczorajszego.
Gałązki, owoce i baldachy ustrojone płatkami śniegu wyglądały uroczo.
Marunka po ostatnich deszczach
trochę przybrała i nocny mróz nie dał rady jej zamrozić.
Za to dał radę kałuży malując ją w esyfloresy.
Raniuszki, które
jeszcze miesiąc temu odwiedzały moje dęby i rokitniki dziś żerowały w pasie rosnących
nad Marunką olch.
Amerykanie twierdza, że mróz potrzyma do Sylwestra, a od Nowego Roku zaczną się lekko dodatnie
temperatury. Dobra wiadomość jest taka, że w styczniu czeka nas czternaście
śnieżnych dni. Może uda się pobiegać na nartach, a póki, co proponuję całuski
pod jemiołą.
Piękny jest świat pod takim pudrem! I jak pięknie na zdjęciach to ujęłaś :-). A jaka cudna ławeczka na pierwszym zdjęciu! U mnie dziś więcej błota było niż śniegu, ale teraz wieczorem ścięło porządnie, więc jutro nic tylko w teren ruszać.
OdpowiedzUsuńDziękuję! U mnie też jest -7 więc o śniegu nie ma co marzyć, może w niedzielę. Udanej jutrzejszej wyprawy. Pozdrawiam!
UsuńŁadny ten cukierkowy świat!
OdpowiedzUsuńTylko trochę za duży mróz, tak od razu, gdy w człowieku jesień jeszcze.
Też mam fotkę zamarzniętej kałuży z maruńskich łąk!
Też uważam, że za duży mróz. To źle i dla roślin i dla zwierząt bo najpierw powinna być śniegowa kołderka a potem mróz. Cały ten rok był pogodowo dziwaczny, miejmy nadzieję, że w przyszłym będzie lepiej:-)
UsuńCzyżby był świąteczny maruński spacer?
cieszę się, że są jeszcze normalni ludzie, którzy świąt nie spędzają wyłącznie przy stole :)
OdpowiedzUsuńkarasie bombowe :)
Ja nie wiem czy my jesteśmy do końca normalni, ale żyje nam się chyba fajniej.
Usuń