Słońce ostatnio nas nie rozpieszcza,
więc kiedy we czwartek koło południa zaczęło pięknie świecić postanowiłam
sprawdzić czy wreszcie jeziora rozmarzły i czy na Dąbrówce uda mi się popatrzeć
na gągołowe zaloty. Gągoły widywałam jeszcze w lutym na Pisie, ale przez ich
temperament i płochliwość były to mocno przelotne spotkania. Jezioro rozmarzło
tylko po brzegach, na środku wciąż jeszcze panoszył się lód.
Gągołów nie było,
ale przy wschodnim brzegu, zapewne po zalotach, które mnie ominęły, konsumowała
małżeństwo para traczy.
Po wszystkim ptaki popłynęły w kierunku lodowej tafli
i
wgramoliwszy się na nią wykonały zwyczajową pielęgnację.
Kiedy tylko zauważyły mnie
wśród drzew, odpłynęły na drugi koniec jeziora.
Mając nadzieję, że w drodze
powrotnej uda mi się je spotkać raz jeszcze i poszłam nad Pisę. Koryto rzeki
wypełnione po brzegi,
nadbrzeżne łąki w wielu miejscach zalane, nic wiec
dziwnego, że w górze krążyło stado żurawi, a żerująca przy zakolu Pisy para
krzyczała, że to miejsce jest już zajęte.
Teren przypadł też do gustu czajce,
która zza traw bacznie mnie obserwowała i odleciała, gdy tyko zrobiłam kilka
kroków w jej kierunku.
Nie poszłam dalej, ptakom wybierającym miejsca na
gniazdo należy się spokój. Wracałam osłoniętym przez las brzegiem urwiska. Wiatr
nie miał tu dostępu i może dlatego wydawało się, że jest cicho, spokojnie i
bardzo ciepło. Przysiadłam na chwilę na ciepłym piasku, słońce oślepiało
blaskiem, w dole srebrem skrzyła się rzeka,
przed nosem przeleciał cytrynek.
Ogarnęło
mnie jakieś dziwne uczucie, jakby spełniło się coś, na co długo czekałam ale, na
co? Dopiero po powrocie do domu, przeglądając zdjęcia uświadomiłam sobie, że właśnie
w tamtej chwili nad Pisą przechadzała się Wiosna.
Bo wiosna już jest, o czym Ty wiesz najlepiej z nas wszystkich!
OdpowiedzUsuńSię naczekałam :))To takie wyjątkowe miejsce, jak wieje od południa to "urywa łeb", jak od północy, to najcichszy zakątek na ziemi. To urwisko jest magiczne :)
UsuńMoże pomyśl o jakiejś stałej budzie?
UsuńTo prywatny teren i wprawdzie mam zgodę, ale wiesz jak jest z krętą rzeka o szybkim nurcie, a spacer nawet bezfotoowocny jest nie do zastąpienia. Niech tylko ruszy wegetacja.
UsuńGrażynko, de facto nie ma jeszcze wiosny, o czym chyba każdy wie, :) ale jedno jest pewne, Ty ją nosisz w sercu przez cały rok. To widać w każdym Twoim wpisie. Pozdrawiam serdecznie :) p.s. ten cytrynek ... rozwałka h aha ha a
OdpowiedzUsuńDzięki Krzysiu! Niby nie, ale tam wtedy, mówię Ci była:)) Cytrynki były nawet dwa, ale lata toto jak z pieprzem, i nie chce usiąść, bo tak naprawdę to jeszcze nie ma na czym.
UsuńMnie też cytrynek urzekł najbardziej. I skrząca się rzeka. No i cieszę się na przyjście Wiosny :-)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu mało wyględny, ale naprawdę wyglądał cudnie i taki był wiosenny.
UsuńMnie urzekły tracze na tych niebieskościach. Faktycznie, przedwczoraj pogoda była wyśmienita. Ja strasznie cierpię z powodu braku słońca. Wpędza mnie to już w depresję. Mam nadzieję, że te bure dni wkrótce miną, ale i tak cieszę się z tego, że powietrze pachnie już inaczej. Pozdrowienia:)!
OdpowiedzUsuńŁadnie kontrastowały, ale takie kolory tylko ze słońcem i z górki. No i szkoda, że takie płochliwe. Jutro o zachodzie może być ładnie, no i na wtorek coś się szykuje.Pozdrawiam!
UsuńSkrzaca sie rzeka! swietne zdjecie.. i niebieska wody odbijajace takiez niebo! ja tam wierze, ze Wiosna juz jest! dzisiaj caly dzien padal deszcz, jutro bedzie zielono a przynajmniej bardziej zielono...wczoraj na Mazowszu, poza Warszawa iles tam kilometrow, ujrzalam na niebie ptaka wygladajacego jak bocian ale pewnie byl to zuraw...wygladamy jak co roku z utesknieniem wiosny!!
OdpowiedzUsuńMoje boćki jeszcze nie przyleciały i okoliczne gniazda też puste, tylko żurawie wyjątkowo obrodziły i tak się ucieszyłam z tego pół dnia słońca, było naprawdę wiosennie, a dzisiaj pada i pada. Mam nadzieję, że to taka końcówka zimy, od wtorku podobno ma być słonce i ciepło:)) Pozdrawiam!
Usuń