Wczorajszy dzień zaczął się trochę później, bo słońcu nie
chciało się opuścić morelowych piernatów, ale kiedy już wyszło, świeciło pięknie
aż do zachodu.
I kiedy już wyszło, wyszła też na jaw tajemnica nieobecności pod
domem kosów i kwiczołów. Wczesną jesienią kupiliśmy po okazyjnej cenie skrzynkę
niezbyt urodziwych jabłek, specjalnie z myślą o ptakach. Kiedy jednak przyszły
pierwsze poważniejsze mrozy, zostawione w drewutni jabłka po części zmarzły i
mąż wyrzucił je na kompost, potem przysypał je śnieg no i tyle. Aż tu wczoraj to
piękne cieplutkie słońce roztopiło śnieg i na kompoście zrobił się spory ruch. Po
co miały kwiczoły i kosy latać na świeże jabłka pod dom, kiedy pyszniutkie, ze
trzy razy mrożone znalazły w zacisznym kącie pod sosną. Zestroiwszy się w
zieloną moskitierę, udając zerwaną niedawnym wichrem gałąź sosnowa, podeszłam możliwie
blisko. Najpierw przyleciał jeden dorosły samczyk, przyglądał mi się
podejrzliwie, ale głód był silniejszy od strachu.
Przeleciał na kompost, rozejrzał
się trochę i zabrał się do jedzenia.
Po chwili przyleciał drugi także dorosły
samiec z jeszcze ładniej wybarwionym dziobem, podchodził a właściwie poskakiwał
w kierunku tego pierwszego jak gdyby nigdy nic
i nagle nastąpiła krótka szybka konfrontacja.
A wszystkiemu z góry, ze pewnym niepokojem przypatrywał się kwiczoł.
Coś mi się
widzi, że to jednak nie o jabłka poszło, i nie o to kto ma piękniejszy ogon. To wiosna idzie i zaczęły się
kosie potyczki o terytorium i samiczki.
Lubię obserwować kosy, tak śmiesznie przemieszczają się po ogrodzie nie fruwając, a biegając. Trzy dni temu myślałam, że to jakaś łasica przebiega, bo tylko takie czarne coś mi mignęło, a moja suńka w te pędy za nim. Zawsze takiemu jednemu w tych spacerach towarzyszy całe stado sikorek.
OdpowiedzUsuńFajnie zobaczyć u Ciebie na fotografiach zarówno kosy, jak i nieobecne u mnie w tym roku kwiczoły.
To prawda, kosy potrafią bardzo szybko biegać i kiedy się boją zaczynają gdakać jak kury. Moje psy też je płosza. Myślą, że wszystko co jest w okolicy do jedzenia należy do nich. Pozdrawiam!
Usuńdo tych jabłek na 100% przyjdą sarenki, może postaw tam jakiś szałasik i regularnie coś wykładaj. "Pyry, buruny" i inne dobra, które dają ... Maruny:) Pół żartem, ale jednak polecam zrobienie małej czatowni. Skoro histeryczne kosy dały się focić z takiego bliska, to będą inne sukcesy.
OdpowiedzUsuńOne przychodzą do paśnika, ale w nocy. Wczoraj o 2 maszerował przez dużą łąkę wielki dzik a w chaszczach za stajną co roku sarna rodzi bliźniaki. Jelenie spacerują po drodze też koło 2-3 w nocy. Czekam aż sie trochę ociepli i wtedy zasiądę nad stawem, ale tak naprawde wolę chodzić po lesie tylko z tego chodzenia rzadko kiedy coś wychodzi zwłaszcza kiedy śnieg skrzypi.
UsuńKosy tylko w lesie są płochliwe. W takim Kortowie można je obserwować z odległości 1 metra. Swoją drogą, to piękne ptaki, zwłaszcza w okresie pozazimowym, a o tym że taki się właśnie zaczyna świadcz,y wspomniane w poście, wybarwienie dzioba.
OdpowiedzUsuńZwykle są płochliwe, ale zdarzyło mi sie kiedyś podejść bliziutko do leśnego kosa siedzącego w głogu. Siedział cicho i tylko na mnie spoglądał, bo nad nami latało kilka kruków. jak tylko odleciały to i on w wrzaskiem poleciał do lasu.
UsuńTe biegające po moim ogrodzie są mało płochliwe. Często mogę je podziwiać z dość bliska, a one tylko stoją i się patrzą.
UsuńMoje są płochliwe, nie można podejść bliżej niż 10-15 metrów, przestają się bać przy -15st i to tylko samiczki. Ale kiedyś w Olsztynie obserwowałam je przy śmietniku z odległości 1,5 metra i w dodatku kilka samców. Kto je tam wie.
UsuńPotyczki o samiczki - jakoś tak mi się od razu skojarzyło, że kos idzie, spotyka samiczkę i naraz jak się o nią nie potknie! Wiem, głupie, ale cóż poradzić ;-)))
OdpowiedzUsuńLubię kosy, a najbardziej ich późnowieczorne albo wczesnoporanne trele. To już niebawem! A kosy koło mnie widać i słychać, a dziś widziałam w parku także kwiczoły. Wiosna tuż, tuż :-)
I jeszcze dodam, że te olsztyńskie kosy i kwiczoły, które ja spotykam w ogrodzie i w parku są bardzo płochliwe, niestety...
UsuńUciechę miałam!!! U mnie to by było możliwe, ta potyczka, bo kos podskakuje, podskakuje i całkiem pod nogi nie patrzy tylko czy ja gdzieś czasem nie stoję. Trele sa najpiękniejsze, postawiłabym na równi ze słowikiem, ale jeszcze nie zaczęły. Paszkoty, sikory próbują, ale kosy jeczcze nie. A z tą płochliwością to różnie bywa i też bym nie generalizowała, że miejskie nie a leśne tak.
Usuń