Od rana niekoniecznie było wiadomo, jaka będzie pogoda, niebo
przed wschodem wyglądało tak jakby było -30,
ale na termometrze było tylko -12
i słupek powoli szedł w górę, więc planowana od kilku dni wyprawa nad Żurawi
Staw stawała się możliwa. Niestety po
siódmej zadzwonił kurier, że przyjedzie akurat dzisiaj i rób człowieku, co
chcesz. No to poszłam siedzieć pod wiśnię, bo słońce pięknie świeciło, ptaki
były głodne i łase na słonecznik i włoskie orzechy.
Prawdę powiedziawszy to
cały czas czekam na dzięcioła zielonosiwego, który zagląda do karmnika, ale
zawsze wtedy, kiedy mnie nie ma w pobliżu. Za to kilka dni temu ze stadem mazurków
i dzwońców przyleciała para czeczotek, których jeszcze u siebie nie widziałam.
Nad
staw wyruszyłam dopiero przed dziesiątą i od razu zamarudziłam na łąkach, bo szadź
tak ładnie osiadła na łąkowych badylkach.
Staw zamarznięty i przysypany
śniegiem, a w koło martwa cisza.
Umieściłam przed czatownia trzy porcje
rosołowe traktując to jak inwestycje, a jednak postanowiłam trochę posiedzieć.
Cień panujący w czatowni jest zbawieniem latem, ale zimą po 40 minutach
spowodował początki dygotu i dałam spokój. Nawet odzywające się, co jakiś czas
sroki nie wyraziły zainteresowania. Na koniec kilka fotek krajobrazowych i do
domu.
Po drodze okazało się, że ktoś upolował kosa
i zjadł go pod dębem, a pod domem
przy ptasiej stołówce znowu nakryłam krogulca dokładnie w tym samym miejscu, co
poprzednio.
Trudno, jeśli chcę oglądać krogulca innego wyjścia nie ma.
Ach, byłabym zapomniała, kiedy już opuściłam czatownię, przez łąkę za stawem przemknęły
dwie sarny. Tam zawsze się coś dzieje, trzeba tylko trochę cierpliwości.
Jaka ta szadź jest fotogeniczna!
OdpowiedzUsuńJak kolorowo wśród ptasząt :)
A u mnie na Ursynowie było stadko kwiczołów dziś - śliczne takie.
Aniu! mnie tez sie wydawalo, ze widzialam kwiczoly na jarzebinie przed moim ursynowskim oknem, wylecialam z aparatem ale polecialy dalej. Dzisiaj bede czujna!
UsuńSłońce działa cuda. Kwiczoły są bardzo piękne, do mnie kilka razy też przyleciało stadko, ale na krótko, zwykle przylatuje jeden, a i tak odpędzają go kosy.
UsuńJa tez wczoraj wybralam sie na ptasie lowy do Lasku Kabackiego, byly sojki, byly sikorki, byl przepiekny dZieciol sredni ...i...cztery gile! zanim wyjelam aparat i zmienilam obiektyw polecialam...dzisiaj wracam. Jaki to piekny byl widok!
OdpowiedzUsuńTwoj las jest bardziej dziewiczy, widac ,ze snoeg jest niepokalany, wczoraj bylo slonecznie i snieg wtedy wyglada najpiekniej. A sarenki cudne, delikatne! jaka przyroda jest wspaniala, o kazdej porze roku. Oby nam taka ladna zima troche jeszcze pobyla...sciskam Cie serdecznie
Tak sie złożyło, że dawno tam nikogo nie było, także myśliwych, tylko dzicze, lisie i sarnie tropy i oczywiście zajęcze. Fajnie się patrzy na taki gładziutki śnieg. Życzę Ci pięknego spotkania z gilami i dzięciołem i co Ci tam jeszcze przyleci i pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiękna zima na Pani zdjęciach! I ptaszki takie urocze. I tylko, żeby tak zimno nie było, ale z drugiej strony mróz sprzyja urodzie świata :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mróz spory, a śnieg ciągle sypki, ale dzięki temu zwierzaki mają łatwiejszy dostęp do jedzenia. Tylko chodzić jest coraz trudniej, nie wiadomo gdzie dołek, gdzie gałęzie, no i dzicze buchtowiska zdradliwe.
UsuńPiękne te ptasie portrety w mroźnym świetle. Tego, czego Pani najbardziej zazdroszczę, to możliwości podpatrywania i oczywiście fotografowania tego całego ptasiego, i nie tylko, dobrodziejstwa, tuż pod domem. Przyznam, że coraz częściej zaczynam myśleć o wyprowadzce z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Fakt, widzę przez okno co przyleciało i idę, ale to też zasługa aronii, ognika i rajskiej jabłonki. Jednak dużych ptaków nie da rady, po te trzeba pójść do lasu, bo koty ze wsi wszystko ukradną. Byłam dzisiaj sprawdzić co z wczorajsza zanętą i prócz małych łapek pewnie lisów lub kun były ogromne ślady skrzydeł. Jest nadzieja, że się coś konkretnego wysiedzi, tylko to już cała wyprawa będzie. Wyprowadzkę na wieś popieram, chyba, że trafi się Panu w mieście willa z ogrodem, blisko lasu, stare jabłonie, trochę krzewów.
Usuńno właśnie! Orlików szczerze powiedziawszy nie powinno być. W początku października najpóźniej odleciały. Ale jest pewne ale! Dałbym się pociąć, że na początku listopada słyszałem orlika na czatowni! Grażynko, czy jesteś pewna, że widujesz orlika krzykliwego? Pytam, bo jeżeli jesteś pewna, to by oznaczało,że jednak jakaś ich część pozostaje w kraju! Krogulec bombowy!!! Grubodziób rewela!!!
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć na pewno, bo widywałam go latem i jesienią , a ostatnio w grudniu. Zdjęć nie ma bo czujny był cholera, a tam gęsto od drzew i duże są. To co wczoraj zjadło porcje rosołowe to może też być bielik. Jak się uda zobaczymy. Dzięki!
UsuńO jejku !!! super foty !!! Co tu pisać ... podobają mi się i już !!!
OdpowiedzUsuńOj ciesze się, że się podoba i pozdrawiam.
UsuńZnowu piękne zdjęcia Pani Grażyno. Wszystkie są ciekawe, ale z jakiegoś do końca nieznanego mi powodu, najbardziej podoba mi się nr.8:). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziekuję, postanowiłam sprawdzić starą Tokinę 400mm nie przewidując, że przylecą czeczotki, nawet nie wiedziałam, że one tam są. Stadko mazurków i dzwońców uroczo przewieszało się na badylach i zjadało nasiona, a w domu okazało się, że były tam i one. Może jeszcze przylecą. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą niebieskawą kolorystykę zdjęć! I ta szadź... No, też jestem ciekawa, co z tym krzykliwym? Byłaby to doprawdy ciekawa obserwacja! Tylko jeśli został, to też nie wiadomo czemu - czy dlatego że był za słaby, czy po prostu to jego "decyzja".
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa i jeśli tylko jutro będzie słońce, od rana będę na niego czekała. Warunki do życia ma tam idealne, ale czy zimą?. To, że widziałam go w grudniu, nic nie znaczy, było wyjątkowo ciepło. Nie ma co gdybać, jeśli jutro mi się powiedzie okaże się, czy to orlik, czy bielik.
UsuńMnie zauroczył rozczochrany dzięcioł :). Zima niesie ze sobą namacalną wprost ciszę. Przecież wciąż życie się toczy, nawet walka o to życie, a mimo wszystko można odnieść wrażenie, że można dotknąć tego spokoju. Ja tej zimy mogę tylko ją podziwiać na zdjęciach, tak mi się praca ułożyła, że nie jest kompatybilna z urokami zimy. W weekend jadę na wieś, może zima, ta cudna, czysta, błękitna poczeka na mnie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za piękne zdjęcia, Kasia z Olsztyna.
Dzięcioł średni jest chyba najładniej ubarwiony jeśli chodzi o te zwykłe :)) To prawda ciszy zimą, szczególnie w lesie da się dotknąć. Sobota i niedziela maja być słoneczne, więc Pani marzenia się spełnią. Dziękuje i pozdrawiam.
Usuń