środa, 25 listopada 2015

Obrazki z kwiczołami

Są takie dni, kiedy boją się trochę mniej. Zajęte jedzeniem i gawędzeniem pozwalają podejść na kilka metrów. Wtedy można zobaczyć piórka, pazurki, oko, można posłuchać, o czym rozmawiają. Tak było wczoraj, kiedy stado żerowało pośród starych drzew na miedzy, między łąkami. 




Ale w taki dzień jak dzisiaj, słoneczny, wietrzny i mroźny, były nerwowe. Podglądałam je w głogowym gaju w południowej części Maruńskich Łąk. Ciągle zmieniały miejsce, z byle powodu podrywały się w powietrze, zataczały duże koło i zamiast wrócić na to samo drzewo, siadało daleko na brzozie albo leciały do lasu i trzeba było długo czekać na ich powrót do głogowego gaju. A kiedy już wróciły znowu siadały daleko, starając się ukryć za gałązkami i błyszczącymi czerwonymi koralikami, co chwila powtarzając,
- tylko nie podchodź, widzimy każdy twój ruch, jeśli zrobisz krok odlecimy.
I z tych ich nerwów i mojej niecierpliwości, z powodu wiatru, mrozu, słońca, odległości, a głównie z tego, że nie chciało mi się iść o świcie, schować się w krzakach pod siatką i cierpliwie na nie czekać, wyszły tak jak wyszły. Obrazki z leśnymi kwiczołami.








12 komentarzy:

  1. Bardzo je lubię. U nas na osiedlu też bywają. Ale nie wiem, czy to te same co w lasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno te same, tylko te mieszkające w pobliżu ludzi są jakby trochę oswojone, a te leśne są bardzo płochliwe. Też je lubię.

      Usuń
  2. Jakie ladne, podobne do pasteli fotki, delikatniusie...z przyjemnoscia patrze na takie obrazki , leciutkie jak szkice, kojace oczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pomyślałam o pastelach kiedy w domu zaczęłam je oglądać. Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  3. Wyszły pięknie! Jak namalowane. Bardzo podoba mi się zdjęcie szóste.

    Duże stada kwiczołów zlecą do miasta objadać owoce jarzębiny obok mojego domu i w parku. Są wtedy hałaśliwe, czasem bardziej oswojone, ale najczęściej szybko ulatują, gdy się podejdzie za blisko. Bardzo je lubię - są takie kolorowe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! No właśnie, duży obiektyw, wiatr i odległość zrobiły swoje. najpierw mi było żal, bo przeszłam kawał pola po grudach i pod wiatr a tu taka fotobeznadzieja, a potem na zbliżeniach pomyślałam, że wyglądają jak namalowane.
      Do mnie przylatują 2,3 te moje na rajskie jabłuszka i słonecznik, a stada leśnych siedzą w lesie i na miedzach bo w tym roku jest wyjatkowo dużo głogu i jest bardzo dojrzały.

      Usuń
  4. świetne te w rozmytych głogach :) ostatnio częściej je widuję, ale nie pomyślałem, by pośwęcić im nieco czasu. Teraz żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Głogi rozmyte przez chaszcze i dość silny wiatr , ptaki za nic nie chciały ustać w miejscu, a niektóre ostre to tylko przypadek. Ciężko robić małe nerwowe ptaki z 50m.

      Usuń
  5. Świetne foty z tymi głogami. I znowu sfotografowała Pani ptaki, których ja jakoś nie mogą dorwać. W miastach są niby dostępne, ale poza nimi są przepotwornie płochliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, ale to taka deska ratunku. W tym roku jest ich dość dużo i przez obfitość owoców są bardziej widoczne, ale płochliwe okropnie. Uciekły z tego głogu, bo z lasu nadleciał myszak, a przecież on nie poluje na drozdy.

      Usuń
    2. ptaki reagują na sylwetkę ptaka drapieżnego bez względu na jego gatunek i preferencje pokarmowe reagują ucieczką.

      Usuń
    3. Mogły go pomylić z bielikiem który ostatnio pokazuje sie nad lasem i pewnie na nie poluje.

      Usuń