środa, 30 kwietnia 2014

Pyszny syrop na kaszel z mniszka.

Jak każda natura także i ta warmińska najbardziej szczodra jest wiosną. Wystarczy wyjść  na łąkę, gdzie właśnie pokazują się pierwsze listki mniszka lekarskiego. I już nie musimy kupować uprawnej rukoli, a mamy własny zdrowy naturalny produkt bogaty w witaminę C. Trzeba zerwać ze dwie garście, opłukać w domu z kurzu, skropić cytryną, posolić, popieprzyć, dodać łyżeczkę trzcinowego cukru, łyżkę oliwy z oliwek i już mamy fantastyczną wiosenna sałatkę. Witamina C eliminuje wolne rodniki, a goryczka ułatwia trawienie. Trzeba jednak pamiętać, że na sałatkę nadają się tylko te pierwsze, najmłodsze listki. 
Mniszek lekarski lubią pszczoły, 

lubią trzmiele,

lubią motyle.

Smakuje małym konikom polnym,

starym koniom

oraz zającom.

Trudno się dziwić, że lubią go też ludzie. Od wieków ma wiele zastosowań w medycynie naturalnej, homeopatii, medycynie oficjalnej. Pomaga na kłopoty trawienne, choroby nerek, reumatyzm, obniża poziom cukru we krwi.
Mniszek lekarski zwykle kwitnie w maju, jednak w tym roku wszystko jest szybciej więc i mniszek już teraz kwitnie tak obficie, że łąki z zielonych stają się żółte.

I właśnie teraz jest dobra pora, by wybrać się na łąkę, zebrać trochę kwiatów i zrobić osobiście syrop łagodzący kaszel i chrypkę. Ja to robię tak: w słoneczny dzień koło południa, kiedy jest już sucho, zbieram 300 dojrzałych kwiatów, od razu wkładam do garnka, w którym je gotuję. Unikam w ten sposób straty pyłku. Zalewam  1 litrem zimnej wody, gotuję 20 min i zostawiam do ostygnięcia, następnie przecedzam przez gazę apteczną i do chłodnego dodaję ½ kg miodu oraz sok z dwóch cytryn. Mieszam tak długo (niestety dość długo), aż się miód rozpuści. Wlewam do małych słoiczków takich, by się dało zużyć na jedną tygodniową kurację pasteryzuję 15 minut i zapas na zimę gotowy. Zamiast miodu można dodać 1 kg cukru i gotując na wolnym ogniu odparowywać, aż objętość zmniejszy się o 25%. Gdy ostygnie okaże się, że mamy   pyszny gęsty miód mniszkowy.
Mniszek lekarski zwany dmuchawcem, mleczem  nosi również nazwę „męska stałość” – ciekawe, dlaczego? W języku angielskim mniszek to Dandelion, w niemieckim Lowenzahn, Francuzi mówią na niego Pissenlit, Rosjanie – Oduwanczik aptiecznyj, Czesi – Smetanka lekarska a Węgrzy - Pongyola pitypang. Jak będziecie zbierać tego pitypanga, uważajcie na ślimaki i kleszcze. Ślimaki by nie rozdeptać, bo się akurat teraz zaczynaja się rozmnażać, a na kleszcze, bo w tym roku są wyjątkowo liczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz