piątek, 2 grudnia 2016

Zima

No i spadł. Po cichutku, potajemnie, nocą ułożył się wygodnie na łąkach, polach, drzewach, płotach  i ławkach, by rankiem zakrzyknąć,
- niespodzianka!
Wybrałam się więc na spacer, by nacieszyć się nim póki jest. Szkoda tylko, że słońce zamiast wzejść i świecić bawiło się ze mną w chowanego, by koło południa całkiem zniknąć za chmurami. A on, on znowu zaczął prószyć, a jak mruczał Kubuś Puchatek

„Im bardziej pada śnieg,
Bim – bom
Im bardziej prószy śnieg,
Bim – bom
Tym bardziej sypie śnieg
Bim – bom
Jak biały puch z poduszki.

I nie wie zwierz ni człek,
Bim – bom
Choć żyłby cały wiek,
Bim – bom
kiedy tak pada śnieg,
Bim – bom
Jak marzną mi paluszki.”

(A.A.Milne Chatka Puchatka)


Paluszki mi zmarzły, ale nie żałowałam, bo to, co widziałam zrekompensowało i zmarznięty nos. Najważniejsze jednak jest to, że cokolwiek teraz się stanie, dosypie, roztopi się, od dziś już zawsze będzie można mówić, że zima w tym roku już była.